an24 an24
1230
BLOG

Polska - do trzech razy sztuka!

an24 an24 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Charles de Montesquieu (Monteskiusz) uważał, że w Polsce (dzieło jego O duchu praw) „różnice fortun są olbrzymie, ale ogólne ubóstwo kraju, nie pozwala, aby było tyle zbytku, co w państwie bogatszym”. Jego zdaniem przyczyn tego należy szukać w polskim prawie „przedmiotem prawa w Polsce jest niezawisłość każdego obywatela, i co z tego wynika, ucisk wszystkich”. Jeszcze większy idiotyzm – rada Monteskiusza dla Rzeczypospolitej Obojga Narodów w aspekcie gospodarczym: „lepiej dla niego, gdyby nie uprawiał handlu z żadnym narodem w świecie”. Przedstawia taką instrukcję: „Kilku magnatów posiada całe prowincje, cisną chłopa, aby mieć więcej zboża do wysłania za granicą i kupić za nie rzeczy, które wymaga ich zbytek. Gdyby Polska nie handlowała z żadnym narodem, mieszkańcy jej byliby szczęśliwi. Magnaci, którzy mieliby tylko swoje zboże, dawaliby je chłopom, aby mogli wyżyć; zbyt wielkie posiadłości byłyby im ciężarem, podzieliliby je między chłopów, ponieważ każdy miałby pod dostatkiem skór i wełny w swoich stadach, nie byłoby już nadmiernych wydatków na odzież; możni, którzy zawsze kochają zbytek, a mogliby go znaleźć jedynie w kraju zachęcaliby biedaków jedynie do pracy”. Dalej dodaje ten słynny Monteskiusz taki komentarz: „Twierdzę, że naród ten stałby się bardziej kwitnący, o ile nie osunąłby się w barbarzyństwo: rzecz, której prawa mógłby zapobiec.”

Taki przekaz mamy w książce pod redakcją Anny Mikołajewskiej i Włodzimierza Zientary „Rzeczpospolita w oczach podróżników z Francji i Niemiec”.

W tej samej książce znajdujemy jeszcze takie informacje: „Anglik William Coxe, uczony Bernoulli, pochodzący z Inflant Schulz, wszyscy wybitni podróżnicy, którzy odwiedzili Polskę, w ostatnich dwudziestu latach XVIII wieku, są zgodni w uznaniu wielkich zasług księcia Stanisława Poniatowskiego – bratanka króla”. O co chodzi? O to, że książę tak bardzo wziął sobie do serca słowa Monteskiusza. Autorzy książki przytaczają fragment historyka i bibliotekarza Józefa Korzeniowskiego, który portret księcia Stanisława przedstawił do francuskiego wydania „Souvenirs”: „Wszyscy są zgodni co do tego, że był on bardzo dobrym administratorem i, co zdarzało się rzadko, dobrym panem dla swoich poddanych. Zapoczątkował w Polsce całą serię oświeconych arystokratów, liberałów o szerokich horyzontach myślowych, którzy podejmowali skuteczne wysiłki dla zwolnienia chłopa z obowiązku odrabiania pańszczyzny, na którą byli skazani w całej Europie, ale pańszczyzna ta szczególnie ciężka była w Polsce”.

Blaise de Vigenere – dyplomata, agent, osobisty sekretarz Henryka III, tak pisze o Polsce XVI wieku: „Bardzo bogaty kraj, w którym w wielkiej obfitości większość tego, czego człowiekowi potrzeba, z wyjątkiem wina, które przywozi się w wyznaczonej ilości z Czech, Moraw, Węgier, Francji i Nadrenii do tej pięknej i rozległej monarchii. Ludzie wcale nie są niewychowani i ociężali, jak mogłoby się wydawać, ale mili i inteligentni, o bardzo ładnej fizjonomii, tak u mężczyzn, jak i u kobiet, wszyscy wyprostowani o odpowiednim wzroście, zbudowani proporcjonalnie o łagodnym i pełnym wdzięku usposobieniu, trudno ich rozgniewać, a nawet, jak się pogniewają, to łatwo się uspakajają, tak jak wszyscy z otwartym sercem. Naród ten pełen jest rozwagi, łagodności i skromności, a jednocześnie gotowy do walki z bronią w ręku. Polacy są także bardzo lojalni i zawsze posłuszni woli swych książąt”.

W innym fragmencie powyższej książki, mamy taki cytat z de Vigenere: „Pewne jest, że bez Polaków już dawno byśmy się znaleźli pod panowaniem Turków, Tatarów i Moskwy, oznaczałoby to prawdziwą klęskę chrześcijaństwa i wszelkiego postępu w kraju. Ale Oni byli zawsze prawdziwym i jedynym w swoim rodzaju przedmurzem, na którym załamywały się wszelkie najazdy, prawdziwą zaporą, na której zatrzymywały się potopy i rozlewające się wszędy hordy rozwścieczonych wrogów, którzy w przeciwnym razie zalaliby ogromną część chrześcijańskiego świata”.

Jean Le Laboureur tak w 1647 roku pisze z podroży po Polsce: „Polacy są wspaniali nie szczędzą pieniędzy na szaty i uczty, dumni i hardzi, ale jednocześnie dobrzy i cisi, skorzy do gniewu, ale łatwi do przebaczenia. Lubią wina i wszystko, czego nie mają we własnym kraju, czasami upijają się, zwłaszcza lokaje, którzy nadmiernie piją w domach swych panów – tak ich raczyć mają w zwyczaju jaśnie panowie. Poza tym piją piwo lub okowitę, i różne nalewki rozweselające i choć się upijają, to nie wpadają w gniew.”

Wolteriański arystokrata i kosmopolita Floria de Piles, tak opisuje 1793 roku. „Francuska propaganda jakobinów przeniknęła do Polski, gdzie wkrótce zdobyła wielu zwolenników. Najbardziej zagorzałymi propagatorami nowej doktryny byli bankierzy i kupcy francuscy posiadający siedzibę w Warszawie, w znacznej mierze bankruci. Ponieważ jednak byli jakobinami, ich dawne grzechy zostały wyznaczone nowym namaszczeniem i ci oczyszczeni patrioci wkrótce zaczęli w tym nieszczęsnym kraju organizować bunty, morderstwa, napady, jednym słowem wszelkie okropności. Powstały popularne towarzystwa, komitety nadzoru, sądy rewolucyjne, krew płynęła strumieniami. Pewien nieznany osobnik (choć szlachcic) wykreowany przez buntowników na generała stał się tak sławny jak Santerre lub Henrior. Rosyjskie wojska unicestwiły te potworne zamiary, a Polska powinna błogosławić dzień swojej porażki, która okazała się zwycięstwem i pozwoliła wyzwolić się spod jarzma zniewalających ją złoczyńców”. Przedstawia też opis drogi Warszawa – Kraków, tak pisze„biegnie nieustannie przez tereny równinne i lasy, mijaliśmy liczne wioski, wszystkie ubogie, a także kilka miejscowości, które miastem są tylko z nazwy. Trudno nawet sobie wyobrazić opłakany stan drogi, zwłaszcza w czasie odwilży, kiedy dano nam podróżować, drogi wyglądają podobnie po ulewach deszczowych. Zadowolimy się stwierdzeniem, że ziemia jest bardzo żyzna, drogi nieprzygotowane i w ogóle nieutrzymane. Dwa ostatnie odcinki drogi to coś najbardziej obrzydliwego, liczne podjazdy i zjazdy usłane ogromnymi dziurami, korzeniami, pniami drzew znajdującymi się tam, gdzie umieściła je natura i nikt nie pomyślał o ich usunięciu”.

Wypomina Rzeczypospolitej Obojga Narodów przestarzały system gospodarczy. Pisze o eksporcie pszenicy, tekstyliów, produktów wykorzystywanych w szkutnictwie i tzw. naval-stares, stanowiących źródło nie małego bogactwa. Wskazał, że problem stanowił zbyt. Wymienia Gdańsk, który w Polsce był, a faktycznie kontrolowany przez Prusy. Wskazuje, że burżuazja Rzeczypospolitej oddała handel w ręce żydów i cudzoziemców. Tak pisze: „Handel w Polsce mógłby odgrywać ważną rolę, ponieważ kraj jest dobrze i dogodnie usytuowany, ale oddano go pod kontrolę Żydów i kilku cudzoziemców, którzy zrobili z niego swój przywilej, szlachta traktuje tę dziedzinę patrząc z góry, a skrajne ubóstwo ludu nie pozwala mu zająć się handlem. Takim sposobem cały naród jest w rękach Żydów, którzy w Polsce zgodnie w swoim powszechnie znanym założeniami chwytają się wszelkich profesji, opanowują wszelkie możliwe dziedziny życia”.

Autorzy książki wskazują, że podobne spostrzeżenia formułował również Louis Antonie Caraccioli, który także ubolewał nad sytuacją gospodarczą i jako przyczynę wskazywał monopol Żydów w sferze handlu. Autorzy dalej piszą, że temat ten nacechowany zwyczajnymi banałami, przewija się w relacjach wszystkich podróżników. Przytacza cytat z jezuity Huberta Vautrina (przebywał od ok. 1777-82), nauczyciel księcia Kazimierza Nestora Sapiehi 18-letniego generała – późniejszego Wielkiego Mistrzem Loży Masońskiej Wielkiego Wschodu Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego – zwolennika w 1792 kontynuowania wojny z Rosją, matka jego – Elżbieta z Branickich Sapieżyna, kochanka Króla Stanisława: „W Polsce Żydzi są jeszcze większymi łajdakami, niż gdzie indziej, mają bowiem więcej okazji do dawania upustu swej chciwości w rożnych wykonywanych zawodach, jako jedni zajmują się handlem i rzemiosłem, a przy tym są nielojalni bez skrupułów”.

Tenże obserwator - nauczyciel księcia, tak pisze: „Żaden naród tak jak żydzi nie zachował swojego pierworodnego charakteru w swej najczystszej postaci. We Francji czy Włoszech. Żyd jest taki sam jak w Niemczech czy w Polsce, Żyd w Azji jest taki sam jak w Afryce, wszyscy wykazują się podobną chciwością, stosują te same triki, mają takie samo umiłowanie pieniędzy i, co najbardziej niezwykle, wszyscy mają podobne wyrazy twarzy”.

W książce „Obserwator w Polsce”, tak pisze: „Widziałem całe miasto ślusarzy pracujących na rachunek właściciela ziemi, który handlował wyrobami żelaznymi. Tego rodzaju zakład, jedyny chyba w tym rozległym kraju, mógłby przynieść wielki majątek przedsiębiorcy, gdyby dołożył starań i gdyby właściciele miast nie sprzeciwiali się tworzeniu składów towarów gotowych, a w końcu gdyby użycie żelaza stało się bardziej powszechne. Rzutki obywatel, który założył to przedsiębiorstwo, natrafił na wielkie trudności ze znalezieniem odbiorcy, mimo że jego mydło było lepsze i tańsze od rosyjskiego. Największą i trudną do przezwyciężenia przeszkodą w zbycie towaru było to, że wytwarzano go w kraju. Panuje tu powszechne uprzedzenie, że wytwory krajowe są kiepskie, i jeszcze jedno, bardziej uzasadnione, że takie przedsiębiorstwa nie przetrwają długo. W kraju obfitującym w drzewo, piasek i potas powinno być wiele hut szklanych, tymczasem jest ich tylko trzy i ani jednej papierni. Stosunek to dość słuszny, skoro więcej tu się pije, niż pisze. Radziwiłłowie sprowadzili Persów do tkania materiałów jedwabnych, posiadali wytwórnie szkła, luster i biżuterii z kamieni krajowych. Przyozdobiono ich pałace tymi wyrobami, ale wszystko to z biegiem czasu znikło”.

Bierzemy sobie do zasad ideowych i ustrojowych państwa, tego Monteskiusza – towar wybrakowany. Z całym jego bagażem.

Pełna socjalizacja, czyli formatowanie człowieka poprzez kształtowanie jego postawy, systemu wartości, norm, wzorów zachowań, którym od najmłodszych lat w kolektywie jest poddawana. Wyrwać się z tego sznytu, udaje się nielicznym. Współcześnie w ramach panowania umysłów – w zasadzie panowania nad ludzkimi duszami i przedmiotowym traktowaniu człowieka, rozumianego, jako ciało – przejmuje się uniwersytety, szkoły, wydawnictwa, teatry, kinematografię, media i inne skuteczne nośniki przekazu. Nie ważne wówczas, kto rządzi czy tzw. Prawica o podłożu katolickim, czy Lewica o różnorodnych odmianach (w tym liberałowie) – formatowanie człowieka pozostaje takie samo. Nic się nie zmienia, oprócz władzy politycznej.

Historycy piszą, ale nie wyjaśniają dlaczego. Nie mówią kim był taki Hubert Vautrin i do czego sprowadzała się faktycznie jego misja w Rzeczypospolitej a następnie poprzez publikacje np. we Francji?

Nie wiem, czy tak ciężko badaczom historii ustalić tych, kilku cudzoziemców, którzy oprócz Żydów kontrolują handel.

Ten Floria de Piles tak jeszcze pisze: „W końcu 1794 roku zatrute ideały jakobinów francuskie przeniknęły do kraju, okrywając go żałobą i hańbą, wszystko skończyło się rozbiorami, Polsce pozostała tylko nazwa, kraj zniknął z mapy świata, a Stanisław August stał się niezrozumiałym osobnikiem, obwinianym i pogardzanym, który naszym zdaniem nie zasługuje na winę, ani na pogardę. Przyczyną wszystkich nieszczęść jest stan narodu”.

Jak sądzę wszyscy, co do joty Ci podróżnicy, to agenci dworów i reprezentanci tamtejszych grup interesu. Sprawdzający, czy jest już właściwy moment, aby taki twór jak Rzeczypospolita, oparty na republikanizmie wypełnionym personalizmem kraj - zniknął z map świata.

Oni poprzez swoje raporty (listy) informowali swoich mocodawców, a poprzez artykuły i książki kształtowali odpowiednią postawę i wizerunek u odbiorcy takiego przekazu, wystosowanego przez nadawcę.

Służyć temu doświadczenia ustrojowe. Takie wówczas Imperium Brytyjskie – może mieć monarchię parlamentarną po dzień dzisiejszy. Może być oprócz, takiej sprzymierzonej z nimi Szwecji – państwami wyznaniowymi. Jakoś feministki z „czarnymi parasolami” nie protestują. Takie Imperium Brytyjskie po dzień dzisiejszy może być z innymi państwami (używając obecnego nazewnictwa) w unii personalnej w ramach unii personalnej w ramach Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Nawet jak są republikami i mają Prezydentów, nad nimi jest Jego Królewska Mość, której są poddanymi. Królowa może być głową państwa, imperium, kościoła i to rewolucjonistom nie przeszkadzało.

Natomiast w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, musimy z miejsca porzucić nasze – dobre i sprawdzone wzorce. Przyjąć obce wybrakowane w postaci Monteskiusza i Jan Jakub Rousseau dobrze ubrane i opakowane, których wynikiem jest traktowanie Polaków, niczym „orangutanów”.

Do czołowych przedstawicieli epoki oświecenia należeli: Ignacy Krasicki (przyjaciel Fryderyka II), Hugo Kołłątaj (czołowa postać Jakobinów w Polsce), Ignacy Potocki (w latach 1781-89 Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Narodowego Polski), Stanisław Staszic (zwolennik monizmu) i Franciszek Karpiński (twórca sentymentalizmu w polskiej liryce). Takie doborowe towarzystwo, chciałoby się powiedzieć towarzyszy.

Jak inaczej brać inny przekaz tego nauczyciela, przyszłego wolnomularza: „Polacy uważają, że jak mają konie, ludzi z bronią i lokaje. Są one bardzo liczne, bo kosztują niewiele: jedzą jak świnie, leżą jak konie i słuchać jak psy. Nie było żadnej opieki lub ich jedzenie lub ich domy: chleb, ubrania, skromną pensję w wysokości dwudziestu czterech centów na tydzień i kije są tylko cena ich usług; Śpią gdzie mogą, w stajni, hol, korytarz lub pokój, na podłodze lub na worku siana”.

Przecież "orangutany" trzeba ucywilizować, czyli pozamykać w klatkach – czyli dokonać podziału ziem i dóbr, nad którymi sprawują kontrolę. Nazywa się to rozbiory Polski. Rzeczpospolita Polska, w postaci III RP bierze to na sztandary, a uniwersytet jeszcze twierdzi, że klasa robotnicza miast i wsi oraz współpracującą z nią inteligencja – obaliła komunizm i jeszcze się dziwi, że symbolem zwycięstwa jest Mur Berliński.

Ówczesnym mieszkańcom „demokracji liberalnych” i Imperiom, Polacy jawili się u schyłku końca polskiej państwowości w XVIII wieku, jako wyjątkowo paskudna nacja. „Polak to najgorsza, najbardziej godna pogardy, najpodlejsza, najbardziej znienawidzona, najnieuczciwsza, najgłupsza, najniegodziwsza i najtchórzliwsza istota spośród wszystkich małp” – twierdził anonimowy autor wydanej w 1779 r. we Francji książki „Orangutan europejski, czyli Polak, jaki jest”. Zaledwie 6 lat, od kiedy w 1773 r. król i Senat rozesłali wszystkim rządom Europy noty wyrażające sprzeciw wobec pogwałcenia praw Rzeczypospolitej, z prośbą o interwencję. Oddzielne noty wystosowano do Francji, Danii i Austrii, które to państwa były gwarantami traktatów welawsko-bydgoskich (zerwanie zależności lennych pomiędzy Rzecząpospolitą a Prusami Książęcymi) i pokoju oliwskiego.

Bardzo dobrze, że to właśnie Żydzi zajmowali się handlem, bankowością u schyłku upadku Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Dzięki temu, od chwili zlikwidowania Jedwabnego Szlaku przez Powstanie Chmielnickiego i przejęciu kontroli nad transportem towarów przez Imperium Brytyjskie, było to narzędzie zasilania pieniędzmi z podatków i odbudowy gospodarczej.

To Żydzi mieli kontakty, swoje kanały kolportowania itd. Nie mieliśmy zysków z akumulacji pierwotnej kapitału min. z handlu (pozostały strzępy z obrotów handlowych). Nasz pieniądz nie wiele znaczył. Brakowało go w skarbcu króla i szlachty.
Trzeba pamiętać, że w handlu międzynarodowym XVIII wieku Anglia i Francja wyprzedziły, dominującą dotąd Holandię. Te trzy państwa współzawodniczyły o oponowanie handlu z Europą Północną i Wschodnia na Bałtyku i Morzu Północnym. Anglicy i Francuzi rywalizowali również w handlu na Morzu Śródziemnym.

W latach osiemdziesiątych XVIII wieku Gdańska przyjmuje zaledwie 6% ładunku płynnego, zaś głównym odbiorcą staje się Szczecin - 30 % całego francuskiego eksportu w tym rejonie. Jeszcze w połowie XVIII wieku Gdańsk odbiera blisko 30%. Wymiana handlowa między Francją i Rzeczypospolitą zostaje przerwana w 1772 roku, po pierwszym rozbiorze Polski, który odcina od Polski - Gdańsk. Prusy marginalizują Gdańsk, którego w szczycie potęgi - dorównywał Amsterdamowi.
Obkładają towary Polskie spławiane Wisłą – zaporowym cłem w komorach w Kwidzynie i Fordonie. Kupcy i magnaci polscy zmuszeni zostali do poszukiwania nowej drogi wymiany handlowej z portami francuskimi i włoskimi.

Kompania Handlu Czarnomorskiego założona w 1783 roku przez Antoniego Protazego Potockiego podjęła próbę przeniesienia handlu wiślanego w rejon Morza Czarnego. Stworzyli regularną flotę handlową (statki pływały głównie do Marsylii, Aleksandrii, Barcelony i Akwitanii), która pływała pod banderą rosyjską z niebieskim krzyżem św. Andrzeja. Upadek Kompanii zaczął się od wybuchu wojny rosyjsko-tureckiej 1787-92, podczas której statki służyły do zaopatrywania armii rosyjskiej i zakończył się ten projekt po II rozbiorze Polski - utrata głównych ziem rolniczych oraz Banku Prota Potockiego i bankructwo będącego udziałowcem Kompanii Banku Teppera-Fergusona oraz mniejszych domów handlowych.

Znaczenie roli handlu dla budżetu państwa rozumiał Józef Wybicki, który 1782 r. proponował utworzenie trzech wielkich kompanii handlowych, którym powierzono by zarząd gospodarczy trzech prowincji Rzeczypospolitej.

Pierwsza kompania, południowa zakładanie i popieranie plantacji lnu i konopi oraz warsztatów sukienniczych z uwagi na niskie ceny wełny, natomiast wysokie sukna. Dla tej prowincji przewidziane byłyby garbarnie, białoskórnie, uprawy tytoniu, ziół i korzeni farbiarskich, a także upraw a w innej latorośli, bawełny i morwy dla jedwabników. Możliwością uprawy roślin południowych, takich jak figi, czy oliwki. Import, na który miały składać się przede wszystkim artykuły kolonialne oraz futra i miedź, prowadzony byłby od Morza Czarnego, nie zaś Bałtyckiego.
Druga kompania — północna, handel prowadziłby przede wszystkim przez porty bałtyckie: Rygę, Memel, Królewiec, Gdańsk; można by także odnowić port w Połądze. Produkowane na eksport miałyby być wszelkiego rodzaju towary leśne, poza tym szkła i terpentyny . Import zaś, głównie przez porty bałtyckie, zaopatrywałby prowincję w towary zamorskie. 

Trzecia kompania obejmowałaby ziemie Korony bez Ukrainy. Kompania miałaby zalecone zakładanie przede wszystkim stalowni, toporni, drutociągni i wszelkiego typu wytwórni narzędzi; powinna również zadbać o wydobywnictwo, jako że próbki marmurów polskich „w Anglii i Holandii wielki zrobiły szacunek” . Wybicki zaleca także kompanii, by założyła manufakturę „ordynaryjnych kitajków , za które Żydzi wywożą znaczne sumy”.

Kompanie miały być towarzystwami akcyjnymi, w których uczestniczyliby - obywatele i kupcy oraz bankierzy. Handel zagraniczny prowadzony byłby centralnie (eliminacja pośredników), opierając się na kontraktowaniu produkcji, jarmarkom przypadłaby w udziale wymiana między prowincja i handel wewnątrz prowincji. Lokalizacja miejsc jarmarcznych uległaby odpowiedniemu przemieszczeniu - większe ich skupienie wzdłuż granic między prowincjami.

Wybicki widział, jakiej eksploatacji dokonywała Pruska Kompania Morska założona w 1772 roku, działająca w Warszawie. Wiedział jak działają Kompanie Angielskie (zwłaszcza Moskiewska) i Holenderskie. Jest to faktyczna ostatnia przymiarka do odbudowy Jedwabnego Szlaku.

Rzeczypospolita z mlekiem matki ssie tolerancję, która nie mieściła się w głowach podróżników-obserwatorów. Traktowała Żydów, jako podmioty, a nie wyłącznie jako narzędzia (posługiwała się), jak inne ówczesne Imperia i Mocarstwa. Podobnie jak bankierami, czy Kontrolowanym przez Anglię - Imperium Rosyjskim.

Dzięki Żydom min. państwo – słabe, ale istniało, z szansami na stopniowe, krok, po kroku zmiany. Oni posiadali kontakty, faktorie, płacili podatki. Żydzi w większości trudnili się handlem i rzemiosłem.

Gdy w 1717 roku ustały walki na polskich ziemiach, nastąpiła ponowna odbudowa żydowskiego handlu. Korzystali przy tym z poparcia magnatów Leszczyńskich, Sułkowskich i Potockich. W transakcjach handlowych z Niemcami najważniejszą rolę odgrywali kupcy żydowscy z Leszna, oni też odgrywali ważną rolę w handlu z portami bałtyckimi. Handel z Węgrami opanowali kupcy żydowscy z Małopolski. Z Ukrainą lewobrzeżną handlowali Żydzi litewscy. W późniejszym okresie wprowadzono zakaz sprawowania przez Żydów służby królewskiej i zarządzania dobrami królewskimi. Na mocy postanowień Sejmu z 1746 roku, Żydzi nie mogli nabywać i posiadać na własność dóbr ziemskich, ani nawet nieruchomości miejskich. W niektórych tylko miastach prywatnych, za zgodą ich właścicieli, mogli nabywać domy i pałace. W latach 1764-1795 w powstawały manufaktury magnackie, królewskie, mieszczańskie i żydowskie - wytwórnia koronek i haftów w Lesznie, sukna i płótna w Węgrowie i Lutomiersku oraz fabryka prochu pod Krakowem i koło Brodów. Dla przykładu na targach w Lipsku w 1766 roku było 242 kupców z Polski, w tym aż 182 kupców żydowskich (76%).
Polscy królowie zapożyczali się u zagranicznych żydowskich bankierów, takich jak Samuel Oppenheimer i Samson Wertheimer. W okresie panowania króla Stanisława Augusta w Warszawie swoją działalność rozwinęli bankierzy Szmul Jakubowicz Zbytkower i Szymon Symons junior. Król zadłużał się w bankach działających w Polsce. Mniejsze żydowskie banki prywatne pojawiły się także w Poznaniu, Krakowie, Lublinie i Wilnie. Pozyskane fundusze banki lokowały głównie w rozwój handlu zagranicznego, a częściowo w uruchomienie nowych manufaktur żydowskich.

Przekazywano Żydom w arendę młyny, tartaki, blech, wytwórni potażu, ale przede wszystkim karczm i szynków. Wyszynkiem, karczmarstwem i produkcją alkoholu zajmowało się wówczas nawet 25% Żydów w miastach i 50% Żydów na wsi. Powstało wówczas takie określenie, „karczmy szatana”.

Wzrosła rola Żydów w rozwoju sił wytwórczych Rzeczpospolitej.

Aż do 1768 roku, kiedy to wybucha powstanie chłopskie na Ukrainie, zwane potocznie Koliszczyzna. Prawosławni ukraińscy chłopi doprowadzają do rzezi kilka tysięcy polskiej szlachty i kilkadziesiąt tysięcy Żydów (w ciągu jednego dnia 20 tysięcy, księży, szlachciców, żydów). Odziały Maksyma Żeleźniaka (niepiśmienny sługa klasztorny w Motroniński Monaster Trójcy Świętej) z Siczy, staje na czele wojsk i przychodzi do Polski i po dwóch miesiącach wojska przekraczają granicę z Turcją i dochodzi do wypowiedzenia we wrześniu wojny przez Turcję – Rosji, pod pretekstem wkroczenia ich wojsk na ziemie polskie. Rada Generalna Stanów Skonfederowanych Konfederacji Barskiej – Generalność (powołana z inicjatywy dyplomacji francuskiej - warunek udzielenia przez Francję pomocy dyplomatycznej, wojskowej i finansowej konfederacji) – naczelny organ władz konfederacji barskiej w latach 1769-1772 obraduje w Preszowie.

W tym samym czasie odradzają się też manufaktury, handel i rzemiosło. Jest ten sam okres, gdzie Francja walczy z Anglią o Kanadę. Ileż pieniędzy z takiej Rosji mogło wpływać do kasy Banku Angli (który posiadał swoje oddziały w całej Anglii i monopol) od takiej Kompanii Moskiewskiej?

Drugi as, to dowódca oddziałów najbogatszego magnata Franciszka Salezego Potockiego, czyli Iwan Gonta (otrzymał w dzierżawę rodzinną wieś). Natomiast z samym Maksymem, nie wiadomo co się stało, obaj zostają bohaterami poematów Tarasa Szawczenki. Komu służyli? Dlaczego nie zrobili buntu na ziemi Rosyjskiej, tylko tu w Rzeczypospolitej?

Żydom zakazano zajmować się karczmarstwem i szynkarstwem, co spowodowało, że część utraciła swoje dzierżawy karczm i szynków, głównie w zachodnich prowincjach Rzeczpospolitej i na Ukrainie. Po 1772 roku a więc I rozbiorze (którego największym beneficjentami była Austria i Prusy – utrata w aspekcie gospodarczym Gdańska) - silnymi ośrodkami żydowskiego handlu wewnętrznego pozostały: Brody, Lwów, Żółkiew, Przemyśl, Poznań, Kazimierz pod Krakowem, Lublin, Węgrów, Wiśnicz, Tarnów, Wilno, Brześć nad Bugiem, Tykocin, Grodno, Mińsk i Pińsk. Można rzec, kontrolowali jarmarki.

W Warszawie w 1792 roku było 1005 kupców chrześcijańskich i 462 kupców żydowskich (31,5%). W 1793 roku w Poznaniu na 380 kupców, aż 307 było Żydami (80,8%). W tym samym czasie (1789 r.) w Żytomierzu na 17 kupców, aż 16 było Żydami, a w Mohylewie kupcy żydowscy stanowili 80% ogółu handlowców.

Położenie Żydów na ziemiach po upadku Rzeczypospolitej się pogorszyło, co nie kryją sami Żydzi. Byli traktowani w sposób instrumentalny.

Nie przypadkowo, zgodnie ze spisem ludności żydowskiej przeprowadzony w latach 1790/1791, w Rzeczpospolitej żyło około 900 tysięcy Żydów, czyli około 6% ogółu ludności państwa, a w trzech zaborach mieszkało tylko 180 tysięcy Żydów.

Tak więc kiedy Rzeczypospolita próbuje odbudowywać struktury gospodarcze, a przez to i społeczne – rękami ukraińskimi zostaje wszystko po raz drugi zniszczone.

Gabriel Bonnot de Mably (prekursor utopijnego socjalizmu i konsultanta konstytucji amerykańskiej), "wymieniający opinie" z lordem Philip Dormer Stanhope (min. polityk partii Wigów i ambasadora w Hadze z misją przekonania Holendrów do udziału w wojnie o austriacką sukcesję po stronie Austrii i Anglii. Sukces misji był fenomenalny. Dotychczas nieufni i pacyfistyczni Holendrzy zgodzili się na odnowienie sojuszu. W podziękowaniu za to osiągnięcie uczyniono go, w kilka tygodni po powrocie Lordem-Namiestnikiem Irlandii), którego znał osobiście, przybył do Rzeczypospolitej w 1771 r., wraz z Michałem Wielhorskim - oficjalnym przedstawicielem Generalności Konfederacji Barskiej w Paryżu, podjął się przygotowania planu reform Rzeczypospolitej i przebywał u niego na Wołyniu. Efektem był ukończony w sierpniu 1770 r. traktat Uwagi na temat reformy prawa polskiego. Pisał: Polska ukarana jest za błąd, iż znieważyła prawa natury, nie traktując po ludzku chłopów, którzy uprawiają jej ziemię, stąd nie korzysta z ich sił, a może na nich patrzeć jak na w rogów". "Głowy w Polsce są częściej dotknięte i bardziej narażone na różne choroby niż inne części ciała”.nigdzie nie widział ludzi z takimi guzami, naroślami, obrzmieniami, cierpiących na ataki epilepsji i dziwne zawroty głowy. Wtedy „tracą wszelkie zmysły, przestają widzieć, nic nie słyszą, biegają, wydają przenikliwe krzyki albo przeraźliwie wyją”.

W tym samym czasie zlecono wykonanie prac przez Wielhorskiego - innemu rewolucjoniście myślicielowi - Janowi Jakubowi Rousseau, który tak pisał: „Jeżeli pragniecie jedynie nabrać rozgłosu i świetności, wywierać wpływ na inne narody Europy… macie ich przykład, starajcie się go naśladować. Kultywujcie nauki, sztuki, handel, przemysł, miejcie regularne wojsko… W ten sposób stworzycie naród intrygantów, pożądliwy, chciwy, ambitny, służalczy i łajdacki”. Właściwe zadanie polegało na czym innym: „Reforma rządu Polski, tzn. nadanie ustrojowi wielkiego królestwa spójności i siły ustroju małej republiki”. Inną poradą było: „Cnota obywateli, ich gorliwość patriotyczna… oto jedyne szańce, zawsze gotowe do obrony Polski, których żadna armia zdobyć nie zdoła. Jeżeli potraficie dokonać tego, by Polak nigdy nie mógł zostać Rosjaninem, ręczę, że Rosja nigdy nie ujarzmi Polski”.

Rzeczpospolita miała być poligonem doświadczalnym dla całej Europy i pokazać, że nawet rozległe terytorialnie państwa można urządzić na wzór kantonów szwajcarskich. Przekształcenia Rzeczypospolitej w federację złożoną z Litwy, Małopolski i Wielkopolski, przyznanie autonomii województwom oraz uzależnienie sejmu od sejmików poprzez nadanie mocy wiążącej instrukcjom sejmikowym dla posłów.

Rousseau okazał się wielkim myślicielem czasu niewoli. I Rzeczpospolita Polska wzięła Go na swoje sztandary.

Tak więc, pójdę znowu pod prąd, należało wszystko zrobić, aby Państwo Polskie nie upadło. Nawet jakby oznaczało to Romanowa na tronie. Ale trzeba było postawić wówczas jeden warunek. Przejście na katolicyzm. Król musiałby zagwarantować Artykuły Henrykowskie i Pacta Conventa.

Czy wyobrażacie sobie co, oznaczałoby pojawienie się na tronie Rzeczypospolitej Obojga Narodów – Romanowa, który przechodzi na katolicyzm?

Przecież deklaracja pruska miała dwa cele: niedopuszczenie do przymierza polsko-rosyjskiego i zdobycie dla Berlina zaufania sejmu polskiego, a następnie „sprzedanie” tego sejmu Rosji - w zamian za rozbiór.

Czy reformatorzy byli, aż takimi idiotami? Czy może jednak agentami, których wzięliśmy sobie w III RP na sztandary?

Dlaczego historycy nie zastanawiają się, skąd ta biedota pojawiła się w miastach, i w takich ilościach? Kto miał siedzieć przy tych maszynach np. tacy – starcy i staruszki, czy jednak dzieci, młode dziewczyny i chłopcy?

Nie byłoby upadku Rzeczypospolitej Obojga Narodów gdyby nie zniszczenie struktur gospodarczych i społecznych w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, w tym pozbawienie Polski zysków z akumulacji pierwotnej kapitału, co uczyniono rękami Ukrainy – Bogdana Chmielnickiego. Podobnie uczyniono w 1768 roku, kiedy handel, rzemiosło , manufaktury i domy bankowe się odradzały.

Najważniejsze brak zysków z akumulacji pierwotnej kapitału min. z handlu. Stąd braki funduszów w portfelach wszystkich warstw, w tym także magnaterii (mogłyby być większe), która w wiekszości, tego nie rozumiała. Przełożyło się to na rozwiązania w ramach aspektu politycznego, gospodarczego i społecznego (np. zwiększano pańszczyznę). W tym tworzenie np. Banku Polskiego czy mniejszych banków, kompanii handlowych, produkcji – w tym nowoczesnego uzbrojenia.

W takiej Holandii „przeciąg” w całej rozciągłości kraju - jarmark ustawiczny, jest tam zawsze handel i wszędzie mógł kwitnąć.

Imperia kolonialne Anglii, Portugalii, Hiszpanii, Holandii i Francji powstawały w okresie XVI–XVIII. Początek XVI w był czasem tworzenia się licznych ośrodków, które umożliwiały odbywanie transakcji kupna-sprzedaży oraz wywozu i przywozu produktów potrzebnych obu stronom wymiany. Punkty te rozwijały się stopniowo w faktorie handlowe, które później były podstawą do zakładania kolonii.

Chińczycy przywozili z Europy złoto, srebro, perły, kość słoniową, drzewo sandałowe, korzenie, trzcinę cukrową, ubrania, ołów, żelazo, indygo, a wwozili tam tkaniny, ubrania, porcelanę.

Kupcom japońskim Holendrzy sprzedawali korzenie, bursztyn, ołów, tkaniny bawełniane, ryż, surowiec jedwabiu, cukier i towary europejskie.

Weźmy takie powstające wówczas Imperium Brytyjskie. Przeciętna wartość majątku każdego z 41 parów Anglii w połowie XVII wieku szacowana jest na ponad 30 tys. funtów. W tym okresie liczba parów wzrosła do końca wieku - 160. Baronetów i utytułowanej szlachty z 500 do 1400. Grupa posiadaczy ziemskich, tzw. esquires wzrosła w tym czasie prawie czterokrotnie, z 800 do 3000 rodów. Szlachta herbowa wzrosła z około 5 tys. rodów w 1540 roku do 15 tys. sto lat później.

Wzrost liczby arystokracji i szlachty był możliwy przede wszystkim dzięki reformacji, która skonfiskowała olbrzymie dobra kościelne, głównie klasztorne. Przejęła je korona angielska, następnie olbrzymia ich większość przeszła drogą sprzedaży, do rąk prywatnych właścicieli, przeważnie gentry. Miedzy 1536 a 1630 rokiem Korona potrzebując pieniędzy na prowadzenie wojen, sprzedawała w ten sposób majątki ziemskie za około 6,5 mln funtów według wartości z 1630 roku. Ekspresowo podniósł się standard życiowy grup gentry. Ekonomiczne podstawy bytu gentry zbliżały ją do stale rosnącej i rozwijającej się średniej burżuazji handlowo-przemysłowej. Górną warstwę stanowili głównie monopoliści z City, wielcy udziałowcy kompanii handlowych, bankierzy itp. związani najściślej z dworem i feudalną arystokracją. Stanowili ok. 200 rodzin angielskich, w ręku, których skupiała się, jak to oświadczono już w 1604 roku w Izbie Gmin, cała masa towarowa Anglii.

John Kay w roku 1733 wynalazł maszynę tkacką (napędzane siłą mięśni) Latające czółenko mechaniczne, czółenko szybkobieżne („Flying Shuttle”), co spowodowało rewolucję w tkactwie, a 1785 Edmund Cartwright opracował krosno mechaniczne, które zwiększyło wydajność w tkactwie aż 40-krotnie, udoskonalone następnie przez Johna Horrocksa w 1810 roku. Abraham Darby w 1735 r. jako pierwszy wytopił surówkę, stosując koks, a pod koniec wieku Henry Cort, opatentował nową metodę przerabiania surówki na stal. Szybki rozwój hutnictwa i górnictwa oraz znaczny wzrost produkcji wiązał się z przewozem coraz większej ilości towarów. Dlatego budowano kanały, mosty, drogi. Konny transport lądowy i żaglowy transport wodny nie zaspokajały znacznych potrzeb przewozu towarów. Starano się przystosować maszynę parową do poruszania pojazdów: najpierw na drogach – Nicolas Cugnot w 1765 w Paryżu (ciągnik drogowy Cugnota), a potem na szynach – lokomotywa Richarda Trevithicka w 1804 r. W 1803 zastosowano maszynę parową do poruszania statków, został zbudowany pierwszy statek parowy.

Czyż nie dlatego trzeba było nazwać w przekazie demokracji liberalnej – Polaków, orangutanami? Trzeba było zniszczyć to, w co wierzyli – wyższość kultury. Z czym się naród szlachecki - utożsamiał. Pozbawić ich godności i wolności i własności. Zabrać podmiotowość i wypełnić ciężka pracą oraz wypełnić „Ciało”popędami i instynktami.

Pierwszą poważną wyrwą w ustroju Rzeczypospolitej Obojga Narodów były Ordynacje Rodowe. Pierwsze założone przez Jan Sariusz Zamoyski (zainkasował w samym tylko 1604 okrągłą sumkę 40 000 florenów od Brandenburgi – tak podaje blogier boson), który w 1589 r. wystąpił po pokonaniu Habsburgów o zgodę na Ordynację rodowa. Radziwiłowie i Zamoyscy postarali się, aby ich ordynacje zostały zaaprobowane przez sejm, ponieważ dawało to gwarancję stabilności podmiotu prawnego. Wcześniej tylko królowie wyrażali zgodę na majoraty (pierwszy 1366 r. Janusza z Kobylan), w związku z czym po ich śmierci pojawiały się problemy. Dokonano podważenia stanu szlacheckiego i równości szlachty wobec siebie, a nawet równości w ramach rodzeństwa. Skutkiem tego jest powstanie szlachty bez własności, gołoty. Szlachta, czyli naród szlachecki, współcześnie określenie klasa średnia. Na tyle majętna, aby być wolna i aby wykształcić swoje dzieci i zachować osobistą przyzwoitość i nie na tyle bogata, aby przełożyć ducha, nad materię.

Powstaje wtedy faktycznie oligarchia i zaczynamy odchodzić od demokracji szlacheckiej. Szlachta bez własności, a z prawem głosu. Magnaci zasiadający w Senacie zaczynają rządzić.

Ustanowienie liberum veto w 1652, pomyślanego, jako jeden sprawiedliwy i uczciwy, może zerwać Sejm. Potem król i magnaci zaczęli zrywać sejmy. Skoro im można, to nam też– uznała szlachta.

Skoro powstawały majoraty, to należało wprowadzić prawo, aby zyski magnaterii nie były wydawane w zbytek, ale w banki, korporacje handlowe, manufaktury, edukację, rozwiązania techniczne, badania botaniczne, badania nowych upraw, nowoczesne uzbrojenie (fabryki) itp.

Rewolucja przemysłowa nie wydarzyła się z dnia, na dzień. Brytyjska Kompania Wschodnio-Indyjska już na 1601 roku uzyskała monopol na handel z Indiami, a 1614 roku zaczęła swoją działalność w Chinach. Kompania Moskiewska powstała w 1551 roku, okupowała można chyba tak powiedzieć Rosję i uzyskała po Powstaniu Chmielnickiego monopol na trasy lądowe i rzeczne na Bliski Wschód i Chiny. Działalność ustała w 1917 roku. Brytyjczycy w XVI wieku podejmowali pierwsze próby i XVII wieku tworzyli inne jeszcze kompanie (korporacje) do kolonizacji Ameryk – eksploatacji ich z bogactw. Pieniędzy i dóbr.

Kolejna rokosz sandomierski, gdzie Król faktycznie negocjował z dworem wiedeńskim swoją abdykację. Wywołany faktycznie przez magnaterię protestancką i prawosławną, pod przywództwem katolika – marszałka wielkiej korony, Mikołaja Zebrzydowskiego.

Gwoździem do trumny była Konstytucja 3 Maja (zbędny dokument do naprawy państwa), i to wszystko, co wydarzyło się potem. Reformy zbędne w tym momencie. Można było to robić skuteczniej, małymi krokami. A jeżeli już, to Romanow na tronie, ale po przyjęciu katolicyzmu. Anglicy rękami Prusaków zaatakowali by Rzeczypospolita, a przez to Moskwę? Mało prawdopodobne. Przecież koncepcje unii lubelskiej zakładana przez szlachtę, że z czasem mieszkańcy Wielkiego Księstwa Litewskiego – przyjmą dziedzictwo i dorobek prawny Królestwa Polskiego. Podobnie zakładała szlachta przy koncepcji Unii z Moskwą. Przywilej jedlneńsko-krakowski sformułowany w Brześciu Kujawskim w 1425 roku, a nadany przywileju w 1430 roku i potwierdzony w 1433 roku w Krakowie – czyli:

  • nienaruszalność osobistą przez króla i jego urzędników bez prawomocnego wyroku sądowego;

  • Król zobowiązał się, że neminem captivabimus nisi iure victim (nikogo nie uwięzimy bez wyroku sądowego).

Tacy Anglosasi pouczający nas współcześnie, taki przywilej otrzymali dopiero w 1697 roku, a więc 3 lata po założeniu Bank of England. Przemądrzali Francuzi, którzy nazywali nas orangutanami, dopiero po rewolucji dostali takie dobrodziejstwo.

I My te wzorce francuskie bierzemy w Konstytucji 3 Maja, II RP i III RP – z całym ówczesnym dobrodziejstwem i każe się nam być dumnym, że orangutany stali się „wolni” - ludźmi, ale bez państwa. Zapewne jak by mieli państwo, to stali się by ….

Mimo konsytuacji sejmowej Nihil novi z 1505 r, a zwłaszcza Artykułów Henrykowskich, spisane na sejmie elekcyjnym 1573 roku, które wraz z pacta conventa (zobowiązania króla) stanowiły podstawę ustroju Rzeczypospolitej - Ignacy Potocki negocjował w Stambule i Sztokholmie (Turcja i Szwecja prowadziły wojnę z Rosją). Sondowano zamiary Londynu. W końcu oparto się o Prusy.

Zawarto przymierze z państwem najbardziej zainteresowanym dalszym uszczuplaniem terytorium Rzeczpospolitej. Krok po kroku należało kontynuować reformy. Sejm, który rozpoczął obrady w 1788 roku, przyniósł przecież wiele dobrych zmian: zwiększenie armii, przyznanie praw mieszczanom, usprawnienie systemu administracyjnego i podatkowego. Rosja (ambasador który wydawał polecenia) godziła się na ograniczoną przebudowę państwa. Działać bardziej rozstropnie i ostrożnie, wróg był wewnątrz i na zewnątrz.

Nie byłoby wojny w obronie Konstytucji i drugiego rozbioru. Nie wybuchłoby powstanie kościuszkowskie, które doprowadziło do trzeciego rozbioru i wymazania Rzeczpospolitej z mapy Europy.

Dokładniejszego prześwietlenia wymagają też symbole – twórcy Konstytucji 3 Maja. Ich powiązania i relacje, z twórcami zdobyczy oświecenia oraz dworami, których narzędziami były banki i kompanie.

Faktem, Konstytucja 3 maja doprowadziła do upadku państwa polskiego, a współcześnie – zamiast Święta Polskiej Państwowości, jest jednym z najważniejszych polskich świąt narodowych.

Rozumiem, Święto Polskiej Myśli Politycznej, ale dokumentu, który nie był wcale popierany przez szlachtę i pchnął Rzeczypospolita w otchłań.

Jakież były tego konsekwencje polityczne, gospodarcze i społeczne. Odczuwamy to po dzień dzisiejszy na własnej skórze i określeniu Dualizm na Łabie czy innym kłamliwym sformułowaniu „polskie obozy koncentracyjne”.

Jak wiemy, największymi zdobyczami XX wieku oświecenia, są nazizm i marksizm. 


Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania źródła z linkiem. 

PS. Z tego blogu będę wyrzucał komentatorów, którzy nie używają w swoich rozważaniach definicji systemów politycznych. Także tych, którzy próbują zaciemniać obraz teoriami spiskowymi, a więc oszołomom dziękuję. Szarlatanom i innym tego typu, także dziękuję.

Będą usuwani, wszyscy którzy mają Polską Rację Stanu obok i chcą być elementem obcej doktryny i nie widzą potrzeby, aby Polska realizowała swoją doktrynę.

System polityczny czyli ogół organów państwowych, partii politycznych oraz organizacji i grup społecznych i interesu (formalnych i nieformalnych), uczestniczących w działaniach politycznych w ramach danego państwa oraz ogół generalnych zasad i norm regulujących wzajemne stosunki między nimi. Rozpatrujemy to w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym w ramach struktury wewnętrznej i zewnętrznej.

an24
O mnie an24

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura