an24 an24
525
BLOG

Uczelnia, szkoła, nauczyciele, Rząd i pani minister

an24 an24 Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Wiemy na pewno, że współczesna szkoła w Polsce, nie służy patrzeniu na człowieka, jako osobę, która jest obrazem Trójcy Świętej, a więc kogoś wyjątkowego, kto jest podmiotem - nawet takich, kiedy mocno podnoszą ciśnienie. Umiłowanie uczenia myślenia dzieci i młodzieży, też nie jest mocną stroną.

Symbolem szkoły III RP i braku powyższego i poniższego jest bezmyślny kopiec śmieci z kredy i papierów, na który podczas ostatnie demonstracji ZNP leżały biało-czerwone symbole Państwa Polskiego. 

Czy jako deskrypcję tego zdarzenia mamy przyjąć – państwo polskie jest do likwidacji? Takiej szkoły chce ZNP? Szkoły postmodernistycznej, która przygotuje społeczeństwo do likwidacji państwa?

Nie chcę już po raz kolejny wspominać, że bez doktryny politycznej Rzeczypospolitej i jej wizji rozwoju cywilizacji świata zarówno w aspekcie politycznym gospodarczym i społecznym, którą będzie bronił na zewnątrz Uniwersytet i od wewnątrz uzasadniał i wraz ze „szkołą”, przygotowywał przyszłe elity dla państwa polskiego, które będą w ramach Państwa, jako konkretne osoby – twarzami tej doktryny i wizji, a więc ją realizowały – niepodległe, podmiotowe a zwłaszcza suwerenne w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym – pozostanie ABSTRAKCJĄ.

Państwo, które aspiruje do budowania Międzymorza, a więc przywództwa regionalnego, przeciwwagi dla wizji świata republikanizmów tzw. zachodnich kontynentalnych – a więc, kantyzmu (Niemcy i UE) i Republik (Francja) w części kontynentalnej oraz śmiertelnym zagrożeniem dla tego Locke „miłującego wolność” w wydaniu Imperium Brytyjskiego i Stanów Zjednoczonych. Nie małym problemem dla Rosji, ale samodzierżawie wypełnione prawosławiem, nawet jak nie jest tym zachwycone, musi przełknąć gorzką pigułkę (dla złagodzenia swojego bólu będą mieli szlak przez swoje ziemie i zyski w akumulacji pierwotnej kapitału), ponieważ widzi takie rozwiązanie – Konfucjanizm wypełniony marksizmem w postaci partii, jako tej rodziny kierującej państwem i decydującej o miejscu i znaczeniu jednostki w społeczeństwie – Chin.

Doceniam chęci pani minister, ale to co było obiecywane w kampanii, w tym momencie jest już nieaktualne. Podobnie jak Sejmiki, gdzie bez porządnego szturnięcia palcem wskazującym w podstawy publiczno-prywatne, dobra zmiana zostanie wyłożona. Elity intelektualne będą wmawiały, że „500 plus” jest finansowane deficytem. Zmiana Koncepcji Przestrzennego Zagospodarowania Kraju (tworzone strategie i programy regionalne sejmików wojewódzkich, dzielone pieniądze z UE itd.) – w tym poprzez zmianę - nowych województw i statutu samorządu wojewódzkiego i powiatowego. Przesuwamy wszystkie zadania do wojewody, a następnie, co się da – przekazuje do Urzędu Starosty (duże powiaty oko. 150 tysięczne), powoływanego i odwoływanego przez Wojewodę. Rząd musi formalnie przyjąć, a następnie Sejm uchwalić itd.

Pamiętajmy, że samorządy są organami prowadzącymi szkoły. Bez zmiany w samorządach, nie będzie niczego dobrego – w tym programów dla szkół np. na zakup sprzętu edukacyjnego – najprostsze mikroskopy do lekcji biologii.

Pani Premier Beata Szydło powiedział: „Szkoła ma być bezpieczna i dobra. Szkoła ma wychowywać i uczyć, przygotowywać młodzież do jej przyszłych zajęć. Chcemy, by rodzice mieli poczucie, że ich dzieci są w szkole bezpiecznej, a nauczyciele, że mają godne warunki pracy”.

Nikt wcześniej Rzeczypospolitej Polskiej nie zaproponował przywództwa w Międzymorzu. Nie było z kim w Warszawie na ten temat rozmawiać.

Przyjęcie takiej oferty – nie oszukujmy się, Stany Zjednoczone nie złożą lepszej oferty – oznacza budowę od podstaw (nie remontu) Uniwersytetu i „szkoły”. Rzeczypospolita podobnie jak Turcja, wracająca do Imperium Osmańskiego, musi patrzeć znacznie dalej – o lata świetlne do przodu.

Dlatego reforma oświaty i szkolnictwa wyższego nie może sprowadzić się do likwidacji gimnazjum i jakiś korekt. Musi być zbudowana od nowa. Tego póki co Rząd i pani minister nie oferuje.

Prezydent Andrzej Duda, jak podał salon24.pl powiedział: „Od samego początku wspierałem ideę tej reformy. Z zasadniczymi elementami tej reformy się zgadzałem. (...) Nie ukrywam, że byłem generalnie przywiązany do tego systemu, który jest nazywany 8-4 czy też 4-4-4. Anna Zalewska jako minister edukacji tym się różni od poprzedników, że jest gotowa do dyskusji na temat reformy. Nie chowa się, nie robi tego w tajemnicy w ministerstwie, tylko jest otwarta na dialog w tej sprawie”.

System 8-4 (czyli szkoła marksistowska, faktycznie 0-1-3 – następuje w szkołach zmiana tzw. wychowawcy i to ma być utrzymane, 4-8) to jednak nie to samo, co 4 – 4 - 4 czyli Szkoła Podstawowa 4-letnia (faktycznie 5-letnia „0 – 4” i Gimnazjum – 4-letnie i 4- letnia szkoła średnia).

Szkoły w systemie marksistowskim, czyli systemie który wykształcił elity, które jednak przegrały z tym republikanizmem amerykańskim (indywidualizmem) okres zimnej wojny. Wiara, że teraz wygra, jest co najmniej naiwnością.

Kolektywizm w wydaniu Chin, na tyle skutecznie wrócił do korzeni, że wygrywa starcie globalne z tym indywidualizmem.

Warto sobie najpierw odpowiedzieć: Do czego Państwu podmiotowemu potrzebna jest szkoła? Jaki jest cel do osiągnięcia? Czemu szkoła ma służyć? Czy nam są potrzebne elity i obywatele myślący, czy jednak masa baranów, którymi będzie WŁADZA sterowała w tym ich emocjami i instynktami? Jakie zadania w Polsce mają spełniać określone rodzaje szkół?

Czy zamierzamy szykować się do budowania Międzymorza? Jeżeli tak, to jakiej szkoły do tego potrzebujemy?

Na czym będziemy budowali przyszłe elity państwa min. poprzez nauczycieli w ramach socjalizacji w szkołach? Jaki program, podręczniki, jakie zajęcia praktyczne? Jaka maksymalna wielkość osób uczących się w klasie? Ile tych roczników w szkole będzie – czy samorządy dadzą radę logistycznie?

Szkoła w państwie przedmiotowym, a taka jest w III RP i cały PRL – jest zwykłą propagandą. Wypaczoną i niepełną przekazywaną informacją, która nie jest optymalna, która wpływa na podejmowane decyzje – w tym możliwość dokonania innego wyboru, czyli negatywna selekcja w ramach asymetrii informacji.

Drugorzędnymi kwestią będzie podejmowanie przez organy prowadzące, czy będzie jedna zmiana, czy w Szkole Podstawowej zajęcia do 20:00? - Dla rodziców może mieć to znaczenie. Zwłaszcza, jak na wywiadówkach będzie podkreślane, że to wszystko przez „PiS”. Przecież gmina ma nieprzystosowaną infrastrukturę, a szkoły w rok nie rozbuduje (dla 9 roczników w rożnym przedziale wieku), a „PiS” im pieniędzy nie dał itd.

Czy finansować szkóły społeczne i wyznaniowe, na takich samych zasadach, jak szkoły publiczne? - nie ukrywam jestem tego zwolennikiem, oznacza to oddanie szkoły w ręce SUWERENA.

Jeżeli nie CHCEMY podmiotowego państwa, to powyższego i poniższe – nie trzeba odpowiadać, ponieważ państwu ludzie myślący zamieszkujący te ziemie i ich kształcenie i zdrowe owoce kształtowania – faktycznie będą zbędne.

Mają być rękami do pracy, w innych regionach państwa europejskiego pod przywództwem Kanta wypełnionego Lutrem, z którego chwilowo zdjęto rasizm. W aspekcie politycznym nazywa się to samorządność regionów – przekazanie wszystkich zadań i pieniędzy państwa Marszałkom – parlament regionalny, co proponuje PSL i PO oraz Nowcześni.

Czy tym wzorcem będą wybitni myśliciele, jak: ks. Piotr Skarga, ks. Wawrzyniec Goślicki (prezydent inteligentnie sugerował w kwietniu) czy wybitny współczesnych czasów przedstawiciel szkoły personalizmu pedagogicznego - św. Jan Paweł II?

Czy szkoła, będzie kształtowała osoby ludzkie, którzy byliby wolni i mogli przemieszczać różne strony świata?

Jeżeli szykujemy się do odgrywania podmiotowej roli na arenie międzynarodowej i do wewnątrz (np. nie pozwalamy na okradanie państwa, a tym samym obywateli) w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym – to szkoła polska, jak Historia Polski powinna być stworzona/napisana – od nowa. Im szybciej, tym lepiej. Inaczej będziemy się „bujać” - rok, jak to jest w przypadku TK, będzie marzeniem.

Do przewodzenia w Międzymorzu potrzebujemy Uniwersytetu, który będzie wstanie bronić inicjatywy Międzymorza oraz projektu „Jeden Pas. Jedna Droga”. Nie wyobrażam sobie, aby marksiści i postmoderniści mieli być twarzą Międzymorza. Czy potrzebne nam wzorce Oświecenia, w postaci autonomii Uniwersytetu, czerpiącego z tradycji Uniwersytetu Humboldta w Berlinie - państwo nie powinno ingerować w wewnętrzne sprawy uczelni.

Marksiści wychowali kolejnych marksistów i postmodernistów – niewolników mentalnych. Oni nadają się tylko do bycia wasalami. Kto tym naszym fachmanom z prof. czy dr przed nazwiskiem, przez blisko 30 lat autonomii uniwersytetów, działających w oparciu o – Ustawę z dnia 12 września 1990 o szkolnictwie wyższym, a następnie – Ustawę z dnia 27 lipca 2005 Prawo o szkolnictwie wyższym - bronił przetrząsać/odkrywać i odkopywać te zakurzone skrzynie z archiwum Imperium Brytyjskiego i Amerykańskiego czy Rosji itp.? Ilu naukowców tzw. historyków, politologów to uczyniło?

Taki Uniwersytet nie podejmie wyzwania zmiany Dualizmu na Łabie. Nie przygotuje elity państwa, tak potrzebne - w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym do wewnątrz i na zewnątrz. Do tego potrzebna jest też uczelnia i szkoła, która będzie do wewnątrz państwa ukształtowały osoby ludzkie, którzy byliby wolni i mogli przemieszczać różne strony świata.

Czy reforma idzie w tym kierunku? Czy będzie odejście od kolektywistycznego kształcenia i postawienie na partnerską wspólpracę Mistrz - Uczeń/Student?

Czy reforma edukacji oznacza np. powrót wstępu do filozofii i kulturoznawstwa, wiedzy o państwie, historii sztuki np. do szkół średnich i od nowa napisanej Historii Polski?

Czy oznacza w klasach szkół podstawowych 0 do 4 – nauki myślenia poprzez naukę gry w szachy czy inne gry wymagające myślenia. Nauki Historii Polski i Języka polskiego, Matematyka, jako odrębnych przedmiotów – jak np. język angielski?

Czy będzie odejście od bezsensownego obwarowania tzw. dyplomami w tym podyplomowymi, aby każdy nauczyciel kończący wydziały pedagogiczne lub był tzw. nauczyciele dyplomowanym czy mianowanym – mógł bez problemu pracować z dziećmi w klasach 0-4? Czy w tym przedziale będzie już od 2017 roku, jeden wychowawca, czy w „0” - inny, a klasach „1-3” inny, a w „4” - inny (jak w zaleceniach dla szkół), a w klasach „5-8” - ilu? Chyba kwalifikacje nauczyciel mianowany i dyplomowany - takie posiada - czy nadal ma robić za "debila" w oczach WŁADZY?

Jak były tworzone szkoły kiedy powstawała II RP, nawet jak jeszcze Naczelnik Państwa nie przejął władzy? Jeden nauczyciel uczył i to dobrze wielu przedmiotów (nie mówię abyśmy do tego wracali). Chłop pańszczyźniany (czyli dobry gospodarz dzierżawiący np. łan ziemi – a więc co najmniej 17 hektarów i swoją pracą lub parobka płacił za dzierżawę gruntów) po szkole parafialnej, lepiej umiał wyliczyć np. swoje pole, niż współcześnie nie jeden inteligent. To jest dziedzictwo I Rzeczypospolitej.

Nie każdy, kto ma odpowiedni „kwit” (dyplom itp.), nadaje się do tego, aby być nauczycielem. Nauczyciel, to powołanie, jak brak powołania, wychodzi miernota. Może mieć wiedzę, ale cóż z niego za nauczyciel, jak nie potrafi przekazać wiedzy.

Czy będzie odejście od kolektywnego kształtowania postaw, zachowań i przekazywania systemu wartości? Wzorce Pruskie czy marksistowskie czy zdobycze oświecenia czy reformacji, są wbrew naturze Polaka, który już z mlekiem matki ssie personalizm.

Czy osoba – człowiek, w tym będzie przedmiotem, którego własna interpretacja zdarzeń i pytania – nie są mile widziane?

Czy oznacza budowanie na swoich i wybitnych wzorcach - myślicieli takich jak: ks. Piotr Skarga, ks. Wawrzyniec Goślicki czy wybitny współczesnych czasów przedstawiciel szkoły personalizmu pedagogicznego - św. Jan Paweł II?

Czy oznacza skupienie się na kwestiach ważnych i istotnych w przykazywaniu wiedzy – podmiotowi uczniowi, która będzie jemu przydatna w dalszym procesie samorealizacji i funkcjonowaniu w życiu codziennym dla niego samego i państwa?

Czy na lekcje fizyki, chemii czy biologii – pojawią się w takiej np. wiejskiej szkole – zajęcia praktyczne pod nadzorem nauczyciela? Teoria, teorią ale jak z praktyką?

Przemyślenia wymaga też kwestia matury, do czego potrzebna jest matura? Czemu ma służyć?

Musimy wypracować system polityczny, gospodarczy i społeczny, w którym warto jest się uczyć, studiować, doskonalić swoją wiedzę. System w którym Uczelnie będą zabiegały o najzdolniejszych uczniów szkół średnich w swoich dziedzinach.

Suweren w postaci Uczelni będzie określał, swoje zasady szczegółowe dla przyszłych studentów, a potencjalny klient Uczelni, czy kupuje taki produkt doskonalący – czy jest tym zainteresowany. 

Trzeba stworzyć mechanizm współpracy uczelni ze szkołami np. obozy, konkursy czy organizowanie w okresie letnim staży badawczych (koła edukacyjne dla pasjonatów – studiowanie powinni być pasją, nie przymusem czy obowiązkiem) itd. – zajęcia praktyczne z biologii, chemii, fizyki (nie sama teoria w szkołach). Jednocześnie mechanizm, który nie będzie zamykał drogi na studia, nikomu (np. jak ktoś „dorośnie”). Uwzględniają, że nie każdy na studia się nadaje w danej chwili (nie ma tej bystrości umysłu), ale nie oznacza to, że w ramach swojego dalszego rozwoju (samokształcenia) na studia będzie się nadawał, za jakiś czas. Wówczas niech np. zda egzamin na uczelni, w której widzi swoją samorealizację – niech Suweren podejmie taką decyzję, a nie Władza za suwerena.

Niech o tym, czy ktoś nadaje się na daną uczelnię decyduje Uczelnia, a nie wyłącznie np. 4 egzaminy i 12-letni okres edukacji szkolnej – czyli niech Państwo o tym nie decyduje, kto się nadaje na studia, a kto nie. Uczelnia (prywatna, państwowa) działająca w oparciu o prawo, realizująca doktrynę polityczną – czyli SUWEREN – niech decyduje, czy wpuści na swoją uczelnie osobę z oceną – 3, 2 czy 1. Czy jednak pokaże – tabliczkę – wstęp wzbroniony.

Doskonale obrazującym zjawiskiem w skali globalnej egzamin (maturę)  – są Igrzyska Olimpijskie w sporcie. Niekiedy sportowiec całe życie przygotowuje się do takiego egzaminu. Po drodze wygrywa 30 najważniejszych zawodów na świecie w swojej konkurencji i na samych Igrzyskach, w decydującym momencie – nawet nie wchodzi do finału. A mimo to nadal pozostaje wybitny w swojej konkurencji.

Państwo ma stworzyć dobrze funkcjonujące mechanizmy polityczne, gospodarcze i społeczne, które pozwolą osobom w samorealizacji w takim państwie – w tym dla państwa (a więc jego znaczenia i potęgi). Nie jest WŁADZA od decydowania, kto się nadaje na studia. Od tego jest - suweren. 

Pytam, jaki sens jest w 5-letnich technikach, jak wkraczamy w czwarty etap rozwoju cywilizacji, czyli robotyzację?

Musi być możliwość dopuszczenia do egzaminu maturalnego, osób znacznie młodszych tzw. Geniuszy – o ile ich opiekunowie i oni sami tego chcą.

Nie znajdziemy w obecnej szkole umiłowania uczenia myślenia i rozwoju samorealizacji osoby we wspólnocie i dla dobra osoby i wspólnoty, którą tworzą osoby czy to małej wspólnocie, jaką jest szkoła, miejscowość, gmina czy państwo. Rozwijania bystrości i operatywności – działania skutecznego i sprawnego oraz kreatywności. Horyzont metod, form i przekazywania wiedzy jest sprowadzona, wyłącznie do klepania przez kilkadziesiąt lat pracy nauczyciela, tego samego – a rozwój badań idzie do przodu.

Śmiem twierdzić, że współczesna szkoła III RP, przygotowuje przedmioty do ciężkiej pracy, za niskie płace w korporacji i nie wychylania się (bez umiłowania wolności), czego symbolem jest „ciepła woda w kranie”. Wypełniając jednocześnie brak podmiotowości, emocjami i instynktami. Wiedza z książek grubych, wypełnionych śmieciami – informacjami nieprzydatnymi w ich samorealizacji, które wielokrotnie później w codziennym życiu, im nie będą do niczego przydatne, z wyjątkiem najbliższej kartkówki czy klasówki.

Z drugiej strony kształcimy inteligentów – mgr – doktorów z dyplomami, którzy nie mają pojęcia o własnym państwie, jego historii, dziedzictwie i nie widzą potrzeby poszerzania swojego zasobu wiedzy, w ramach „Uniwersytetu Samokształcenia”. Rolę takiego „uniwersytetu” spełnia po części np. salon24.pl - wymiana wiedzy, myśli i opinii pomiędzy blogierami i komentatorami.

Wicepremier Jarosław Gowin mówi o swoim pomyśle na uniwersytet, jako uczelniach badawczych, które, mają być wiodące i mają „być motorem Polski w światowym wyścigu naukowym”.

Wszystkie uczelnie powinny być badawcze, nie tylko medyczne czy techniczne czy nauk ścisłych. W zakresie nauk humanistycznych czy nauk politologicznych, nie potrzeba – uczelni badawczych? Potrzeba i to bardzo, ponieważ to ten Uniwersytet w aspekcie społecznym stoi na samym szczycie rywalizacji wizji rozwoju cywilizacji, zapisanych w zasadach ideowych – Konstytucji i Świętach Państwowych. To on ma bronić i uzasadniać na zewnątrz wizję danego państwa. Dobrym rozwiązaniem jest propozycja stopnii naukowych, nie tylko za prace teoretyczne, ale np. wdrożenia gospodarcze. A co z tymi, którzy dokonują trafnych analiz geopolitycznych? Też otrzymają np. doktoraty? 

Uczelnie badawcze, zbudowane na naszym dziedzictwie kulturowym, na szacunku do rządów prawa i osoby, jako podmiotu. Uzupełnionego aksjologią – wiedzą o innych wartościach, w innych państwach.

Brak tego szacunku i podejścia podmiotowego, do każdej osoby i jej godności i wypływającej z niej wolności – widzimy na przykładach absolwentów uczelni badawczych, zatrudnianych w szpitalach onkologicznych i kardiologicznych. Gdzie mimo, świetnych zarobków – za „kopertówki” decyduje się, czyje życie jest podmiotowe, a które przedmiotowe.

Warto również widzieć ten kontekst, przy tzw. reformie służby zdrowia. Brak podejścia personalistycznego do osoby, jest przyczyną wielu złych mechanizmów i działań w funkcjonowaniu państwa. Cała filozofia jest faktycznie wymierzona w dekalog i Pana Boga, a od czasów św. Augustyna i św. Tomasza Akwinu – w podmiotowości każdego człowieka. Zabranie wolnej woli i pozbawienia człowieka osobowości. Ma właśnie znaleźć rozwiązania zastępcze - zamienniki i uzasadniać ich wdrażanie. 

Potrzebujemy zmianyszkoły i uczelni wyśmienitej, a czasu coraz mniej. Niestety PiS rządzi zaledwie rok, a zaległości są przeogromne. Wyzwania również, nie mniejsze, ale jednak przerastające panią minister edukacji. 

Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania źródła z linkiem. 

PS. Z tego blogu będę wyrzucał komentatorów, którzy nie używają w swoich rozważaniach definicji systemów politycznych. Także tych, którzy próbują zaciemniać obraz teoriami spiskowymi, a więc oszołomom dziękuję. Szarlatanom i innym tego typu, także dziękuję.

Będą usuwani, wszyscy którzy mają Polską Rację Stanu obok i chcą być elementem obcej doktryny i nie widzą potrzeby, aby Polska realizowała swoją doktrynę.

System polityczny czyli ogół organów państwowych, partii politycznych oraz organizacji i grup społecznych i interesu (formalnych i nieformalnych), uczestniczących w działaniach politycznych w ramach danego państwa oraz ogół generalnych zasad i norm regulujących wzajemne stosunki między nimi. Rozpatrujemy to w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym w ramach struktury wewnętrznej i zewnętrznej.

an24
O mnie an24

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości