an24 an24
948
BLOG

Reformy PiS, tematy tabu a wolny handel i kontrola handlu światowego na Wiśle

an24 an24 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Prawo i Sprawiedliwość obecnie nie posiada większości konstytucyjnej do zmiany Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej i pozbycia się z zasadach ideowych państwa wybrakowanych myślicieli, jak Jan Jakub Rousseau i Monteskiusz, co wiąże się z powrotem do wybitnego polskiego myśliciela ks. Wawrzyńca Goślickiego – czyli budowanie na dziedzictwie kulturowym Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Tego samego, którego przywłaszczył sobie ten „miłujący wolność” Locke (zastępując personalizm – indywidualizm). Specyficzną miłość widzimy w postaci opresyjności państwa, które egzemplifikuje prawdziwy despotyzm wobec ciała ludzkiego (rozebranego ze św. Tomasza z Akwinu i zabranie św. Augustyna – czyli z osoby ludzkiej i wolnej woli – pozbawienia Go sumienia – zdobycze oświecenia oferują zamiennik w postaci praw człowieka i obywatela czy kobiet, ale faktycznie dla ciał - reguły i zasady, aby w ten Locke, Kant wypełniony Lutrem, Rousseau i samodzierżawie wypełnione prawosławiem – zbytnio tych ciał nie zamęczyli, wszak oni są przewidziani do ciężkiej pracy dla dysponentów: ich wolnej woli, osobowości i Zbawienia) – w postaci kary śmierci za 160 przewinień w 1855 roku u tego Locka i tzw. sumowania wyroków. Więc, jak minister Krzysztof Szczerski będzie w lutym w Białym Domu, to niech zapyta, kiedy ten Locke zamierza nam zwrócić Goślickiego z odszkodowaniem i zadośćuczynieniem. Jak przyjmiemy ich opresyjne kary (brak miłosierdzia), to ten Locke powinien dostać ze 130 lat odsiadki.

Można jednak takie rozwiązania skutecznie obejść zmieniając poszczególnych ustaw, zwłaszcza ustrój samorządów, ustroju sądów i prokuratur, ustaw o VAT i PIT i nowej prostej o rachunkowości, swobodzie działalności gospodarczej, ustawy o ziemi, kodeksu wyborczego, ustaw ogólnie mówiąc oświatowych, także pozostałych kodeksów: od pracy po karny oraz ustanowienie Świąt Państwowych np. Polskiej Państwowości (niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego w ponoć wolnym i niepodległym państwie odrzucamy to co przez wieki dawało państwu potęgę, a czcimy i gloryfikujemy wydarzenia, które doprowadziły do bezpośredniego upadku państwa – czy nasze elity zastanawiają się jaki przekaz do obecnych i przyszłych pokoleń wysyłają?)

Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, wprowadzanie istotnych zmian w prawie wyborczym powinno mieć miejsce co najmniej sześć miesięcy przed kolejnymi wyborami, rozumianymi nie tylko jako sam akt głosowania, ale jako całość czynności objętych kalendarzem wyborczym.

Okazja do gruntownej przebudowy państwa w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym nadarza się bardzo dobra. W tym roku będziemy obchodzili rocznicę wielkiego wydarzanie w naszym państwie, które miało duży wpływ na potęgę Rzeczypospolitej zarówno w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym. Chodzi oczywiście o pierwszy flis Wisłą z 1467 roku, więc po Pokoju Toruńskim z 1466 roku (kończący wojnę trzynastoletnią), kiedy Wisła stała się całkowicie pod kontrolą państwa polskiego. Tego dotyczyły wojny z państwem Krzyżackim – kontroli handlu rzecznego. Towary płynęły do portów morskich, od dwóch tygodni do dwóch miesięcy. Były statki rzeczne, które na swój pokład ładowały – nawet kilka współczesnych tirów (interes był tak dochodowy, że małe statki były w Gdańsku sprzedawane na opał – czyli jednorazowe). Port Gdański w 1618 zanotował najwyższe ilości spławianych dolną Wisłą towarów. Na ten wywóz składało się przede wszystkim zboże (250 tys. ton), drewno i inne produkty służące okrętownictwu oraz inne dobra. Wisła była wówczas najważniejszą gospodarczą rzeką świata. Taką liczbę przewozów, jaką notowano na Wiśle w końcu XVI i w pierwszej połowie XVII w. osiągnął np. Ren dopiero w 1830, a więc dwa wieki później. Przecież Sir Thomas Roe (angielski dyplomata w okresie panowania Jakuba I i Karola I, 1621 - 28 był ambasadorem na dworze Sułtana Osmańskiego, członek Tajnej Rady Anglii - ciało doradcze królowej, zasiadający w parlamencie z ramienia Uniwersytetu Oxford, negocjował rozejm pomiędzy Gustawem II Adolfem a Zygmuntem III za co otrzymał w darze od Gustawa 2 tysiące funtów, przedstawiciel JKM  na trzech konferencjach: Hamburg – 1638, Ratyzbona – 1641, Wiedeń – 1642 – pozostawił po sobie pamiętniki) twierdził: „Handel Morza Bałtyckiego jest korzeniem wszelkiego handlu morskiego [...]  dostarczając wszystkim pięknych owoców żeglugi”. Ten sam, który zapewnił bezpieczeństwo angielskim faktoriom min. w formie uprawnień od 1617 na dworze Wielkiego Mogoła, Dżahangira – władcy północnych Indii, prawo do handlu i tworzenia fabryk i fortyfikacji, w zamian za pomoc armii JKM. Tak budowali miasta (Kalkuta, Madras) od 1600 roku, kiedy to powstała Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska z prawem nadanym przez Elżbietę I – monopolu handlowego z Indiami Wschodnimi, a w 1615 zakładają już pierwszą faktorię w Chinach - w Kantonie (Guangzhou, południowe Chiny).

Żegluga w I RP możliwa była, nie tylko na Wiśle, także na: Pilicy, Bugu, Sanie, Narwi, Nidzie, Wieprzu i Niemenie). Wolny handel w całym jej dorzeczu był jedną z podstawowych przyczyn powstania ekonomicznej, kulturalnej i militarnej potęgi. Do tego stopnia, że taki ambasador w Hadze i poseł Paweł Działyński, poseł Zygmunta III i miasta Gdańska przyjęty w 1597 roku przez królową angielską Elżbietę Tudor (z nadzieją podpisania traktatu handlowego z Rzeczypospolita – dopieszczany przez poddanych Elżbiety w oczekiwaniu na audiencję), wcześniej stawiający do pionu Holandię i nakazujący im w imieniu Króla Polski podporządkowanie się Hiszpanii – jest w stanie w imieniu polskiego władcy przywoływać do porządku JKM i grożąc jej wojną oraz żądaniem „zwrócenia kupcom gdańskim ich okrętów, wraz ze skonfiskowanymi towarami, cofnięcia sankcji handlu z Hiszpanią oraz wypłacenia odszkodowania za bezprawne przetrzymywanie okrętów w angielskich portach”. Wszystko w obecności całej śmietanki arystokratycznej. Zarówno Król, jak i poseł wiedział gdzie żyje.

Zanim Prezes Jarosław Kaczyński weźmie się za akceptowanie konkretnych rozwiązań zmian ustrojowych, proponuje wziąć do ręki – dzieło ks. Wawrzyńca Goślickiego „O senatorze doskonały”. Dzieło nad którym zachwycał się John Locke, Szekspir, Thomas Jefferson. Odpowiedzią na wizję państwa w aspekcie polityczno-gospodarczo-społecznym wskazaną przez wybitnego polskiego myśliciela – Wawrzyńca Goślickiego - jest dzieło Johna Locka „Dwa traktaty o rządzie” – zasadnicza lektura na studiach politologicznych w Polsce. Natomiast dzieła Wawrzyńca Goślickiego – nie ma i nie ma także w sprzedaży hurtowej i detalicznej. To na ks. Wawrzyńcu Goślickim z którego wykrojono personalizm i zastąpiono indywidualizmem – Stany Zjednoczone (kraj zbudowany przez protestantów) – wzorowane na Rzeczypospolitej. Również za prawdziwego twórcę liberalizmu gospodarczego można uznać bardziej, Króla Jana Olbrachta niż Adama Smitha. Locke, Smith czy Rousseau i Monteskiusz – byli propagandzistami. Locke i Smith mieli przykryć i uzasadnić politykę rabunku i podboju na zewnątrz pod hasłem wolności i wolnego rynku, a Rousseau i Monteskiusz wyzwolić lud z „tyranii katolickiej i narodu szlacheckiego”. Przecież taki kraj oparty na Zbawieniu i Miłosierdziu podmiot polityczny, w którym stworzono liberalizm gospodarczy (statut piotrkowski z 1496) – dla wszystkich stanów, gdzie nawet chłop miał prawa polityczne lokalne i gdzie wymyślono monarchię parlamentarną - nie miał prawa Istnieć, być bogatym i jeszcze to dobrze DZIAŁAŁO  (w XVI wieku na takim Mazowszu aż ok. 27,5% {zamożnych chłopów kmieci ponad 41%, rzemieślników i drobnych kupców ok. 7%, duchowieństwa 0,2%, zagrodnicy i chałupnicy 24,5%} - szlachta folwarczna, bezrolna i zagrodowa – posiadało prawa wyborcze polityczne krajowe - Wielkopolsce – ok. 8% szlachty folwarcznej, bezrolnej i zagrodowej {kmieci 53%, rzemieślnicy i kupcy 10%, duchowieństwo 0,4%, zagrodnicy i chałupnicy 29%} – Małopolsce ok. 6,5 szlachty folwarcznej, bezrolnej i zagrodowej {kmieci 48%, rzemieślników i drobnych kupców 12%, duchowieństwa 0,3%, zagrodnicy i chałupnicy 33,3%}.

W takiej Anglii w połowie XIX wieku prawa wyborcze polityczne posiadało 2-3% społeczeństwa (i krzyczą o liberalizmie), a takiej Francji „aż” 1% .Trzeba było to zniszczyć i przejąć. Dlatego nikt przed Buckingham Palace, ani Kapitolem - nie rzuca się w proteście pod koła Premiera czy Królowej czy Prezydenta. Nikt nie krzyczy, że pastor zasiada w Parlamencie. Jakiż to by był  jazgot, jak zasiadłby w Parlamencie – ksiądz kościoła katolickiego – kapłan dla którego człowiek to ciało i dusza, a kościół którego jest pasterzem (nie nauczycielem, jest nim Jezus Chrystus) można zdefiniować dwoma słowami: Miłosierdzie i Zbawienie.

Normą w Rzeczypospolitej Obojga Narodów było obowiązywanie: zasady samorządności, podziału władzy, mieszanej formy rządów, niepodległości i suwerenność, jedności Rzeczypospolitej, suwerenności narodu szlacheckiego, ustroju parlamentarnego, nadrzędności prawa, elekcyjności tronu, odpowiedzialności króla, wyboru sędziów, podziału stanowego itd.

Króla Jana Olbrachta w związku z tym zapis: „Postanowiliśmy, aby żegluga na rzekach Królestwa naszego w górę i w dół z wszelkiego rodzaju towarami była wolna dla wszystkich ludzi jakiegokolwiek stanu, zakazując wszelkie przeszkody i cła” – śmiało możemy nazwać twórcą wolnego handlu, liberalizmu gospodarczego.

I RP, gdzie już w XV wieku, w diecezjach katolickich istniały szkoły parafialne w prawie 90% parafii np. w niektórych diecezjach ich liczba sięgała 600. Obejmowała ona  trzy rodzaje szkół: katedralne, kolegiackie i parafialne. Pełen kurs dydaktyczny zawierający siedem nauk wyzwolonych (czyli trivium i quadrivium) miały realizować szkoły katedralne i kolegiackie, natomiast kształcenie podstawowe - naukę początków języka łacińskiego, katechizmu, pacierza, śpiewu kościelnego, gramatyka łacińska, retoryka, dialektyka, języka ojczystego – zajmowały się szkoły parafialne. Szkoły parafialne na wsi działały najczęściej tylko przez kilka miesięcy w ciągu roku (jesień - zima). Dawały stanowi chłopskiemu i mieszczańskiemu podstawową znajomość czytania, pisania, rachunków. W miastach, gdzie szkoły parafialne miały służyć młodzieży mieszczańskiej , zakres przekazywanej wiedzy wykraczał często poza potrzeby Kościoła i bywał dostosowywany do potrzeb tej warstwy społecznej. Każdy kto chciał mógł chłonąć wiedzę, która była jemu potrzebna w życiu codziennym, do samorealizacji – awansu społecznego, o ile tylko chciał.

Ustrój Rzeczypospolitej można scharakteryzować jako elekcyjną monarchię o porządku parlamentarnym, Rzeczpospolita. Państwem mieszanym (politeja) lub państwem wolnym (libera respublica) wypełnionym personalizmem – jak wiemy misją Kościoła Katolickiego jest doprowadzić osobę do Zbawienie i Miłosierdzie w życiu codziennym i z tego wyrasta godność człowieka jako osoby stworzonej na odbicie Pana Boga oraz umiłowanie wolności i własności.

Taki kraj kończy się z momentem uchwalenia Konstytucji 3 Maja (bezpośredniej przyczyny upadku państwa) – był czymś wspaniałym. Niestety szlachta – elity państwa przyspały i dały się wpuścić w sojusz z Prusami, zza którego wyglądała Anglia i jej interesy – wówczas już Imperium. Bezpośredniej przyczyny upadku państwa – zdobycz trendów oświeceniowych, które wdrażali: Ignacy Krasicki, Hugo Kołłątaj, Stanisław Staszic i Franciszek Karpiński. Innymi wielkimi zdobyczami oświecenia, które nam bokiem wychodzą są: marksizm i nazizm.

Według Rousseau, „w najpiękniejszej okolicy Francji - wieśniak kryje swój chleb i wino przed poborcami, gdyż byłby zgubiony, gdyby się dowiedziano, że on nie umiera z głodu. W niektórych prowincjach zabijano na drogach kobiety niosące chleb. Biskup szartryjski, zapytany przez króla, jak u niego żyje lud, odrzekł, że ludzie jedzą trawę jak owce i giną jak muchy. Biskup Massillon pisał do Fleuryego: Ludność naszych wsi żyje w okropnej nędzy... Większość przez pół roku nie ma chleba jęczmiennego i owsianego, który stanowi jedyne ich pożywienie i który muszą odejmować od ust swoich i dzieci, ażeby zapłacić podatki... Murzyni naszych wysp są nieskończenie szczęśliwsi, gdyż za pracę otrzymują żywność i odzież dla siebie i swoich dzieci. Wieśniacy przestali zawierać małżeństwa, gdyż - jak mówili - nie chcą płodzić nieszczęśliwych. Nie można ich było nawet używać do pracy, gdyż przy każdej mdleli z osłabienia głodowego. W niektórych okolicach wieśniacy ścinali zielone zboże i suszyli w piecu, gdyż głód nie pozwalał im czekać dojrzałego plonu; gdzie indziej leżeli ciągle w łóżku, ażeby go znieść łatwiej. Anglik, Artur Young, podróżujący po Francji, widział ludność wychudzoną, skarlałą i tak zestarzałą w głodzie, że pewna kobieta, którą on uważał za staruszkę siedemdziesięcioletnią - tak była pomarszczona i zgarbiona - wyznała, że ma dopiero 24 lata. Prawie wszystkie dzieci umierały z powodu braku mleka w piersiach matek, a te, które ocalały, skutkiem złego pożywienia wyglądały jak kobiety brzemienne.

Zdziercą może jeszcze okrutniejszym od pana był fiskus (skarb państwa), który opodatkowywał nie tylko posiadaczów czegoś, ale również nie posiadających nic oprócz pary rąk do pracy. Jeżeli w jakiejś wsi poborcy dostrzegli chłopów otyłych lub pióra z zabitego drobiu, natychmiast podnoszono jej podatki. Pewien pan postanowił pokryć dachówką domy swoich poddanych: przestraszeni błagali go, ażeby pozostawił na dachach słomę, gdyż inaczej fiskus niewątpliwie podwyższy im podatki”.

Blisko 300-letni okres (a do powstania chmielnickiego złoty, potem na tyle duży, że zagrażał nadal interesom Imperium Brytyjskiego w handlu z Chinami, Indiami, Bliskim Wschodem a Bałtykiem i Europą) żeglugi wiślanej kończy się definitywnie po I rozbiorze, na skutek ustanowionych wysokich ceł, pobieranych w komorze celnej w Fordonie i w Nowym Porcie. Polski eksport drogą wiślaną gwałtownie się skurczył po Powstaniu Chmielnickiego. Trasy były niebezpieczne, narażone na kradzież towarów. Handel potrzebuje bezpieczeństwa i stabilizacji. Wcześniej, to szlachta na której spoczywało zapewnienie bezpieczeństwa szlakom (armia polska była na głowie i utrzymaniu szlachty) lądowym i rzecznym. Wisła obsługiwała ponad 1200 statków rocznie.

Odcinek dolnej Wisły (szczególnie po 1772 rokiem) stał się drogą wodną niższej rangi, a jej porty: Gdańsk i Elbląg, uległy również degradacji, a inne rzeki: San, Bug, Narew, Niemen, Warta, Pina, Dniepr czy Dźwina oraz kanały: Królewski i Augustowski stanowiły podstawowe arterie komunikacyjne Rzeczypospolitej. Głównym portem docelowym był Gdańsk, mniejszą rolę odgrywały Elbląg, Lipawa, Rewel i Ryga. Sezon żeglugowy trwał od marca do listopada.

Sejm nakazał w 1768 roku Komisji Skarbowej zająć się „dla pożytku kraju" porządkowaniem dróg i oczyszczaniem rzek (29 lutego 1768 na Podolu zostaje zawiązana Konfederacja Barska – pod szczytnymi i patriotycznymi hasłami). Na ten cel przeznaczano rocznie 200 tysięcy złotych. W tym samym roku w prawach kardynalnych zniesiono prawo życia i śmierci szlachty nad ludnością poddaną - stanowiono zasadę równości na gruncie prawa karnego, w tym równej kary za ten sam czyn przestępny.

W 1725 roku wywóz do Gdańska osiągnął jeszcze ponad 46 tys. łasztów zboża (w 1618 - 250 tys. łasztów jak istniał stary jedwabny szlak - łaszt = 3 000 do 3 840 litrów dm3 lub 2 400 kg pszenica, 2 190 kg żyto), ale w następnych dwóch dziesięcioleciach ustabilizował się w granicach już tylko 20 tys. łasztów rocznie, a nawet spadając niekiedy w dwóch ostatnich dziesięcioleciach XVIII wieku do 15 tysięcy łasztów. 

Niekorzystny dla Polski był narzucony przez Prusy w 1775 roku traktat handlowy, przekreślający wszystkie dotychczasowe prawa polskiej żeglugi i handlu. Na jego podstawie Prusacy mieli prawo pobierać 12% cła od wszystkich polskich towarów, a od tych, które potrzebne były pruskiej gospodarce, nawet 30%. W praktyce nie stosowali się jednak do ustalonych sta­wek, podnosząc je dowolnie. Od wwożonego do Polski np. wina francuskiego pobierali 112% wartości, herbaty 60%, od wywożonego zaś drzewa masztowego nawet 200%.

Jako ośrodki handlowe i przeładunkowe, w XV-XVII w. rozwijały się przede wszystkim miasta położone nad Wisłą i jej dopływami: Kraków, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Warszawa, Zakroczym, Płock, Włocławek, Toruń, Bydgoszcz, Grudziądz a nad Narwią ważniejszymi portami były: Pułtusk, Łomża i Tykocin. Rozwijały się jarmarki, targi. 

W końcówce XVII wieku wartość przywożonych towarów, głównie na potrzeby szlachty, zaczyna nawet przewyższać wartość eksportowanych płodów rolnych. Spadała też produkcja. W królewszczyznach wielkopolskich, w 1661 roku bez mała 70% ziemi chłopskiej leżało odłogiem, a na Mazowszu nawet 85%. Po rozpoczęciu inwazji szwedzkiej gdańscy kupcy słali umyślnych do polskich dostawców zboża z wiadomością, że Holendrzy oferują wysokie ceny. Rzeki stały się jednak zbyt niebezpieczne, żeby mogły wyruszyć tej jesieni na gdański szlak statki magnackie i kupieckie.

W zbożowych folwarkach szlacheckich produkcja też spadła. Na niektórych ziemiach nie przekraczała 30% zbiorów z drugiego dziesięciolecia XVII wieku. Już W ostatnich dwóch dziesięcioleciach XVII wieku wywożono z Polski przeciętnie rocznie 30 tys. łasztów podstawowego artykułu eksportowego - zboża, a w okresie wojny północnej spowodowała dalszy silny spadek jego wywozu, nawet do 15 tys. łasztów.

Przeciętny okres żywotności statków nie przekraczał 2-4 lat, a liczne opłaty portowe i celne, podatki i żołd marynarzy wymagały sporych nakładów, na co mogli sobie pozwolić tylko najbogatsi z gdańskich kupców. Szkuty (jednorazowa ładowność 100 ton – obsługiwało od 16 do 20 flisaków), a 20% komięgi – ładowność 70 ton obsługiwana przez 9 do 11 flisaków

Przez Elbląg   przechodziło 7% wywozu Rzeczypospolitej, Gdańsk ok. 80%. całego handlu zagranicznego.

Drogi biegnące od czasów średniowiecza z południa na północ i ze wschodu na zachód służyły wymianie wewnętrznej jak i zagranicznej. Miasta leżące w węzłowych punktach tych dróg posiadały znakomite warunki do bogacenia się, zwłaszcza, że konstytucja zakazywała korzystania z innych dróg, pod groźbą konfiskaty towaru i koni. Konstytucja z 1611 r. postanowiła: gościńce prawnym miastom składowym uprzywilejowane reasumujemy i teraźniejszym sejmem aprobujemy. Z Niemiec, z Śląska do Małej Polski i do Rusi przez Będzin albo Oświęcim i przez Krzepice. Do Wielkiej Polski z Frankfurtu, z Lipska i innych portowych i składowych miast przez Głogów i Wschowę. A ze Śląska przez Poroniec, Śrem. Drudzy przez Ostrzeszów, Kalisz. Do Mazowsza i Litwy przez Bolesławiec i Wieluń. Do Prus z Małej Polski i Rusi przez Piotrków, Rawę, Dybów, Toruń. Z Wielkiej Polski i Niemiec, z Śląska przez Głogów, Wschowę, Poznań, Dybów. Drudzy przez Ostrzeszów, Kalisz, Dybów i Toruń...Insze goście, jako lubelski który idzie z Księstwa Litewskiego przez Lublin, Babin, Bełżyce, Urzędów ku Krakowowi.

Z końcem XVI wieku powstał kolejny, bardzo uczęszczany szlak, biegnący z Wilna i Mińska przez Brześć i Lublin na Warszawę do Poznania. Jarmarki ściągały tysiące ludzi: kupców, szlachtę, rzemieślników, wędrowców, artystów. Zawierano transakcje handlowe, dobijano targów, podpisywano kontrakty. Największą sławę zyskały jarmarki w Poznaniu, Lublinie, Lwowie, Toruniu, Gdańsku, Gnieźnie, Warszawie. Rangę międzynarodową miały wówczas jarmarki: w Poznaniu, Gnieźnie, Lublinie, Lwowie, Jarosławiu, Toruniu, Gdańsku, Wilnie Brześciu Litewskim.

Obok jarmarków dużą rolę, choć na mniejszą skalę, pełniły targi. Odbywały się raz, dwa razy w tygodniu i miały zasięg lokalny.

W skali krajowej na handlu najlepiej bogaciło się kupiectwo wielkich miast – Gdańska, Warszawy, Krakowa, Lwowa, Lublina czy Poznania.

Nad   Wartą (Sieradz, Konin, Poznań) i Notecią (Nakło) spławiano zboże z Wielkopolski do Odry, Bugiem - spławiano 60-70% ziarna zbóż produkowanego na tzw. Ukrainie, przeznaczonego na sprzedaż do Gdańska (Busk, Sokal, Włodawa   Kodeń, Brześć, Mielnik, Drohiczyn, Nur, Wyszków) towar i zboże z Wołynia do Gdańska. Dźwina i Niemen (komora w Kownie) konkurowały ze sobą spławiając produkty do Rygi i Królewca, Kłajpedy i Połągi. Sanem (Przemyśl, Jarosław) spławiano   zboże do Wisły. W górę rzek transportowano: wyroby rzemieślnicze wódkę gdańską, produkty luksusowe, ryby morskie. Korzystne dla sieci miast położonych nad brzegami Wisły i jej dopływów: Wieprza z Bystrzycą, Bugu i Narwi z Biebrzą, były przywileje na składowanie soli.

Z prawem składu łączył się przymus używania określonych dróg handlowych, regulowany konstytucjami sejmowymi. Wyznaczone w ten sposób połączenia biegnące: z Niemiec i Śląska do Małopolski i Rusi, z Niemiec i Śląska do Wielkopolski i dalej przez Mazowsze do Wielkiego Księstwa Litewskiego, z Wielkopolski, Małopolski i Rusi do Prus Królewskich oraz z Wielkiego Księstwa Litewskiego do Małopolski, ustalały trasy dla kupców i zapewniały uprzywilejowanym miastom na nich leżącym zyski. W wielu ośrodkach, szczególnie pogranicznych, w Małopolsce i Wielkopolsce oraz niektórych w głębi kraju, istniały komory celne. Pobierane tam opłaty, jak postojowe czy myto, wpływały w dużej części do skarbu królewskiego, ale też do miejskiego.

Ważne znaczenie miał szlak południowo-wschodni, biegnący od Lwowa przez Zamość do Małopolski, Śląska i krajów niemieckich. Przewożono tamtędy towary wschodnie: korzenie, jedwabie, przyprawy, broń, pachnidła, tkaniny (zarabiało się na tym ponoć sporo, skoro w tym celu powołano Angielską Kompanię Handlową). Z Litwy i Białorusi (z Wilna i Mińska) biegł szlak przez Brześć i Lublin do Warszawy i dalej do Poznania. Handlujący wołami (około 30 tys. rocznie) z Mołdawii i Małopolski, Podola i Wołynia udawali się głównie na Śląsk i do Niemiec, ale też przez Poznań i Kalisz do Niemiec oraz do Gdańska. Do połowy XVI w. poważną rolę odgrywał wywóz barwnika - „czerwca" z ziem ruskich i Małopolski. Do połowy XVII w. wywożona była wełna pomorska przez Gdańsk i wielkopolska przez Poznań, Kalisz i Gniezno. Importowano przez Kraków, Nowy Sącz, Poznań wyroby metalowe z Niemiec i Śląska oraz miedź, żelazo i stal z Węgier, Styrii i Moraw.

Bardzo dobrze, że Prawo i Sprawiedliwość zabiera się za zmianę ustroju sądów i mam nadzieję powiatów, sejmików i gmin oraz bardzo obszernego i „papierowego” aktu prawnego, jakim jest Ustawa z dnia 5 stycznia 2011 roku Kodeks Wyborczy. Im więcej „papieru” – czyli im więcej artykułów i paragrafów, tym więcej niejasności. Kodeks Wyborczy powinien być dokumentem prostym, nie obszernym i rzeczywisty. Zarówno w sensie praw, obowiązków jak i odpowiedzialności.

Jak już wiecie mamy w tradycji bogate dziedzictwo republikanizmu wypełnionego personalizmem. Prawa polityczne polegające na możliwości wyboru swoich przedstawicieli do organów państwowych w Królestwie Polskim i jej kontynuatorze prawnym Rzeczypospolitej Obojga Narodów posiadał w aspekcie politycznym każdy obywatel, bez względu na stan. Począwszy od takiego organu – jak Ławy Wiejskie. Sołtysem mógł być szlachcic, mieszczanin lub chłop. Do praw sołtysa należało zbieranie czynszu, przewodniczenie ławie wiejskiej, partycypowanie w dochodach feudała (1/6 czynszów i 1/3 kar sądowych), prawo posiadania jatek, młyna itp. Miał obowiązek konnej służby wojskowej jako panosza (pomocnik rycerza – woje tworzeni z sołtysów i kmieci – główszczyzna za zabójstwo panoszy według Statutu Małopolskiego wynosiła 15 grzywien, dwukrotnie mniej niż za zabicie włodyki – rycerstwo służebne i czterokrotnie mniej niż za rycerza), rekrutowani byli z wieśniaków, zapewne z tytułu posiadanej ziemi.

Burmistrz (pojawił się w Polsce w XIII wieku) był przewodniczącym rady miejskiej, wybieranym zwykle co kwartał spośród rajców. W dawnym, niemieckim prawie miejskim burmistrz był jednocześnie przewodniczącym organu stanowiącego, czyli rady i jednocześnie organem wykonawczym miasta. Rada miejska, organ samorządowy miasta lokowanego na prawie niemieckim, sprawujący bieżący zarząd, sądownictwo (dzielone z ławą sądową), a także prawodawstwo. Składała się z burmistrzów od 1 do 4 i rajców od 4 do 12.

Instytucjami ustrojowymi Rzeczypospolitej Obojga Narodów: Sejmiki (wybierając posła układał instrukcję dla niego, określając tym samym granice jego działania na sejmie walnym), Sejm (Izba Poselska reprezentacja szlachty wybierana na sejmikach ziemskich oraz Senat - wchodzili wówczas z urzędu: arcybiskupi i biskupi katoliccy, wojewodowie, kasztelanowie i niektórzy ministrowie;  Król; Sądy.

Głównym organem państwa był Sejm walny złożony z trzech stanów sejmujących: Króla, Senatu i Izby Poselskiej. Do jego kompetencji należało przede wszystkim stanowienie prawa i wyrażanie zgody na podatki. Zgodnie z artykułami henrykowskimi przyjętymi w 1573 król miał obowiązek zwoływać sejm co dwa lata na 6 tygodni. Król polski był szafarzem urzędów, dysponował nominacjami na 25 tysięcy stanowisk, w tym kilkaset urzędów senatorskich, wśród nich na 16 stanowisk ministerialnych oraz 17 urzędów kościelnych (biskupi). Na szczeblu wojewódzkim istniały sejmiki ziemskie, w których miała prawo uczestniczyć cała szlachta danego regionu. Sejmiki te wybierały posłów na sejm walny, deputatów do Trybunału Koronnego i Trybunału Litewskiego oraz kandydatów na wakujące urzędy sędziowskie. Miały pozycję równą z sejmem walnym i król mógł zwołać je dla zatwierdzenia swych propozycji.

Nie wyobrażam sobie, że w Kodeksie Wyborczy nie pojawią się zapisy w przepisach ogólnych np. Kandydat na Wójta, Burmistrza czy Prezydenta Miasta (choć uważam taki twór nazewniczy za zbędny – łechtający pychę lokalnych notabli, zakorzenionych mentalnie w dorobku chłopa folwarcznego) nie może ubiegać się ponownie o urząd, który sprawował przez co najmniej 8 lat.

Jak wiecie zapewne z obserwacji np. plakatowej czy bilbordowej czy ulotkowej itp. na kampanię czy to Wójta czy Burmistrza, a o Prezydentach Miast nawet nie wspomnę – kosztują sporo. Członkowie partii czy komitetów, muszą poszukać dodatkowej formy gromadzenia budżetów na kampanię wyborczą. Takim naturalnym dobrodziejem jest lokalny biznes. Poważny biznes lokalny powstawał różnie: niekiedy na handlu, produkcji, a przeważnie żyjący na zamówieniach publicznych (usług). Tym transakcjom w spokoju przyglądają się niezawisłe sądy, uwalające zażalenia na umarzane przez niezależną prokuraturę postępowania oraz lokalne organy ściganie, które zawsze nic nie wiedzą, nawet jak widzą. Prezes Jarosław Kaczyński ma rację, „Księstwa” muszą zostać zlikwidowane, w interesie Polaków, dodałbym także unitarnej formy państwa, o ile uznajemy, że Rzeczpospolita Polska – ma istnieć, jako państwo (nawet nie podmiotowe), a nie kraina historyczna. Jak podaje salon24.pl Prezes Jarosław Kaczyński słusznie zauważył, że „bardzo ustabilizowana władza samorządowa wchodzi w bliskie układy z organami rządowymi - nawet policją, sądami, prokuraturą, a wtedy trudno w takim systemie o praworządność, natomiast bardzo łatwo o różnego rodzaju nadużycia”. Wie o tym, każdy, kto dostrzegł patologie i próbował się z tym uporać. Wie, jak działają wówczas organy państwa i kogo chronią i bronią.

Bardzo dobrze, że zamierza Prokurator Generalny i minister sprawiedliwości rozbić te patologiczne schematy. Rozwiązania wymaga (ograniczenia do minimum) problem kupowania głosów, bez którego wyeliminowania – można będzie powiedzieć, że „wybory się odbyły” czy nieważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy. Powszechnie znany jest obyczaj, że pracownicy np. takiego starostwa czy urzędu miejskiego i gminnego, muszą w poniedziałek po wyborach, stawić się przed obliczem najwyższym – ze zdjęciem własnego dowodu na zakreślonej kartce do głosowania, czy właściwie oddali swój głos. Pokazując takie zdjęcie „firmom usługowym” i możne zarobić 50 złotych oraz 0,5 litra 40% napoju. Potrzebujących w wyborach lokalnych jest sporo, więc i frekwencja wzrasta, a wyniki niektórych szybują w górę.

Partia wygrywająca wybory w kraju ma także prawo posiadać instrumenty do realizacji swoich obietnic (programu dla którego uzyskała legitymizację suwerena) w terenie, zarówno w systemie gabinetowo-parlamentarnym (obecny) czy prezydenckim (marzenie). Obecnie takich narzędzi nie posiada i taki program, może zostać np. w samorządach i wymiarze sprawiedliwości - wykolejony.

Niestety PiS sprawuje centralnie władze polityczną dopiero rok, ale warto pomyśleć nad poważnym trzęsieniem w Prokuraturach rejonowych i sądach (przesunięcie np. 3 tysięcy z 4 tysięcy urzędników – sędziów na 10 tysięcy wszystkich sędziów w skali kraju niewiele da). Obawiam się, że mentalnie, intelektualnie a sprawa Sądu Apelacyjnego w Krakowie pokazuje i moralnie, ludzie Ci nie powinni – nigdy wydawać wyroków w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej – czyli decydować o sprawiedliwości społecznej. Prawników, w tym z doświadczeniem na rynku jest sporo, więc może trzeba dać im szansę. Warto się przyjrzeć zasadom składania zażalenia – obligatoryjnie od umorzenia postępowań przez prokuraturę powinna rozpatrywać organ nadzorujący daną prokuraturę, nie sąd rejonowy (prokuratura ma możliwość obecnie wyboru, gdzie takie zażalenie wyśle i faktycznie zamiecenia sprawy pod dywan w samym zarodku).

Nie wyobrażam sobie, że oświadczenia majątkowe samorządowców nie będzie sprawdzała CBA (rejonowe oddziały), a którykolwiek sędzia – zgodzi się na warunkowe umorzenie postepowania w przypadku, gdy ktoś coś zataił lub źle wycenił swoje nieruchomości, wartość majątku ruchomego i nie ruchomego. Póki co to samorządowcy mogą – praktycznie pisać, co chcą nikt im nic nie zrobi (przestępstwo jest w miejscu popełnienia, a więc Prokuratura i Sąd Rejonowy), mimo, że na dole mają pouczenie (prawo debili nie potrafiących czytać ze zrozumieniem powinno eliminować z funkcji publicznych) – to jest główny powód dla którego, partie i samorządy tak walczyły o Sądy i Prokuratury. Jak działają Sądy i Prokuratura widzimy przed komisją, której przewodzi – dzielna i odważna kobieta, pani poseł Małgorzata Wassermann.

Nie wyobrażam sobie ograniczenia liczby radnych np. gminnych o 1/4 i miejskich czy dzielnicowych o 1/3 do liczby nieparzystej. Mamy okręgi jednomandatowe w wyborach do gmin, ale są to małe okręgi (niewiele wystarczy kupić głosów, a Policja do zgłoszenia będzie jechała na sygnale), gdzie wystarczy wsparcie „firmy usługowej” i przepraszam za określenie – „debil” – zostaje radnym. Niech mi ktoś powie, jaki jest sens utrzymywanie tak licznych rad, skoro ich rola kontrolna, mimo dużej legitymizacji suwerena (jednomandatowe okręgi) – jest bliska zeru. Nie mają wpływu na wybór skarbnika (sekretarz faktycznie zbędny w takim umocowaniu urzędu wykonawczego), nawet nie opiniują np. kandydatów na zastępców czy skarbnika. Bark absolutorium z wykonania budżetu też nie skutkuje żadnymi konsekwencjami.

Jestem ciekaw, co z „batem obywatelskim” na organ wykonawczy w postaci zniesienia progów dotyczących ważności referendum np. w sprawie odwołania Wójta czy Burmistrza. Chodzi o likwidację tzw. bojkotu czy wzywanie do pozostawania w domu. Jeżeli społeczność lokalna rzuca władzy lokalnej takie wyzwanie, niech podejmie rękawicę, jak nie, to choćby poszło 10% do takiego referendum i odwołali np. Wójta itd. – staje się to prawem.

Więc widziałbym tu też pole do zmian, idące właśnie w tym kierunku.

Co z tzw. zarządem komisarycznym jeżeli np. Wójt, Burmistrz, Prezydent Miasta usłyszy zarzuty w związku z niegospodarnością, poświadczaniem nieprawdy (w tym składanie niezgodnych z prawdą oświadczeń majątkowych i Sąd nie zastosuje środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego czy zawieszenia w wykonywaniu danej funkcji), ustawianiem przetargów itp. – kiedy Prezes Rady Ministrów powołuje osobę po. Wójta itd. – kiedy wygaśnięcie mandatu.

Najważniejsza zmiana ustrojowa w samorządach, to rady gminy powinny delegować swoich przedstawicieli do Sejmików Powiatowych, które stają się organem doradczym i opiniotwórczym Starosty – jako przedstawiciela administracji rządowej, odwoływanym i powoływanym przez Wojewodę. Wtedy można wiele zadań, w tym w zakresie absorpcji funduszy unijnych przekazać do Urzędu Starosty. Wiąże się to też z powstaniem większych powiatów – najlepiej ok. 150 tysięcznych, zmiana ich statutów i przekazaniem kompetencji i środków finansowych w teren. Rady Powiatowe desygnowałyby swoich przedstawicieli do Sejmików Wojewódzkich, które byłyby organem doradczym i opiniotwórczym Wojewody. Delegaci do rad powiatowych i wojewódzkich byliby wyposażani, jak w I RP -  czyli rady układają instrukcję dla nich, określając tym samym granice ich działania, jako ich reprezentanta gminy czy powiatu.

Tak więc, oddajmy samorządy gminom i suwerenowi. To ma być służba mieszkańcom, nie sposób na  dobre i dostatnie życie za pieniądze. Powinna też być trampoliną (pozytywną selekcją) do zajmowania wyższych stanowisk w służbie państwu i społeczeństwu. 

Panie Prezesie Jarosławie Kaczyński – poruszył pan znowu tematy tabu. Tak trzymać. Życzę Panu, Premier, Prezydentowi, parlamentarzystom Dobrej Zmiany na miarę obchodzenia wielkiej rocznicy – pierwszego flisu Wiślanego – umownie rozpoczynającego czerpanie zysków z akumulacji pierwotnej kapitału w I RP, a tym samym kontrolę handlu. Na miarę ks. Wawrzyńca Goślickiego, wręczającego Królowi Polski Zygmuntowi Augustowi w 1569, podczas sejmu w Lublinie, dzieło „ O senatorze doskonałym” na którym uchwalono unię realną pomiędzy Koroną a Litwą (dzieło było znane ukazało się po raz pierwszy ukazało się w Wenecji w 1568 roku). Dzieła, które inspirowało twórców Konstytucji Stanów Zjednoczonych, elity europejskie, a nie fascynuje elit intelektualnych w Rzeczpospolitej Polskiej.

Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania źródła z linkiem. 


http://an24.salon24.pl/737394,palec-wskazujacy-prezesa-jaroslawa-kaczynskiego

http://an24.salon24.pl/733699,polska-do-trzech-razy-sztuka

PS. Z tego blogu będę wyrzucał komentatorów, którzy nie używają w swoich rozważaniach definicji systemów politycznych. Także tych, którzy próbują zaciemniać obraz teoriami spiskowymi, a więc oszołomom dziękuję. Szarlatanom i innym tego typu, także dziękuję.

Będą usuwani, wszyscy którzy mają Polską Rację Stanu obok i chcą być elementem obcej doktryny i nie widzą potrzeby, aby Polska realizowała swoją doktrynę.

System polityczny czyli ogół organów państwowych, partii politycznych oraz organizacji i grup społecznych i interesu (formalnych i nieformalnych), uczestniczących w działaniach politycznych w ramach danego państwa oraz ogół generalnych zasad i norm regulujących wzajemne stosunki między nimi. Rozpatrujemy to w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym w ramach struktury wewnętrznej i zewnętrznej.

an24
O mnie an24

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura